SŁOWO
WSTĘPNE
W
starożytności słowo szkoła oznaczało wypoczynek, przyjemność
dla mistrza i ucznia. A ku czemu zmierza współcześnie? W słowniku
gwary uczniowskiej (Por. K. Czarnecka, H. Zgółkowska, 1991) kipi
od jadu i żądzy krwi: "bunkier, alkatraz, debilówka,
getto, kaźnia, kujownia, wytwarzarka nudy, pożeracz czasu, zoo, pańszczyzna".
A jakim uczuciem darzy szkołę nauczyciel, jak czuje się w roli
"klawisza, wyżymaczki, piranii, zgredy czy drętwiaka"?
Taki karykaturalny obraz nie oddaje istoty rzeczy, pewne sprawy
upraszcza. Ale może czasem warto spojrzeć w krzywe zwierciadło,
by ostrzej zobaczyć to, co na co dzień umyka naszej uwadze. I zadać
sobie pytanie, co można zrobić, aby uczniowie i nauczyciele
bardziej polubili szkołę.
Przyjrzyjmy
się więc szkole - jako szczególnej przestrzeni wspomagającej
rozwój człowieka. Dzieciom przez większą część dnia zastępuje
dom rodzinny, powinna być dla nich otoczeniem naturalnym,
dostosowanym do ich potrzeb psychofizycznych. Mamy na myśli nie
tylko bezpieczeństwo i funkcjonalność, ale przede wszystkim
estetykę i mikroklimat. Smutno prezentują się szkoły w nowych
osiedlach, w większości budowane jedynie według jednego projektu,
gdzie dominuje ta sama technologia, te same barwy. I nikt nie ma wątpliwości,
że ten budynek otoczony betonem - to szkoła. Oczywiście, że nie
zburzymy teraz wszystkich smutnych, szarych, nieciekawych w swej
formie szkół (a szkoda!), aby na ich miejsce postawić nowe. Ale
powinniśmy o nie zadbać, upiększyć je, może chociaż naprawić
odpadające tynki, pomalować, obsadzić zielonym bluszczem, aby
nasze dzieci nie musiały śnić i marzyć o trawie. A jeśli już
znajdą odrobinę zieleni wokół swojej szkoły, to być może
nie będzie tam tabliczek typu: "Nie depcz trawników",
lecz w duchu Kochanowskiego: "siądź pod mym liściem, a
odpocznij sobie"! Codzienne otoczenie dziecka - to teren
pierwszych doświadczeń estetycznych. I chociaż - jak twierdzi M.
Gołaszewska (1973) - wrażliwość estetyczna dana jest każdemu,
choć przejawia się samorzutnie, nie może wystąpić bez
odpowiednich podniet (tak jak zdolność widzenia nie przejawia się
bez światła). To, co ją pobudza, to specyficzne jakości
przedmiotów, np. rytmiczne, ekspresyjne, a w szczególności
skomplikowane struktury, występujące w naturze i sztuce harmonijne
bądź dysharmonijne, zwane estetycznymi. O ile wrażliwość
estetyczna jest czymś pierwotnym, indywidualnym, spontanicznym, to
smak estetyczny jest właściwością nabytą, zależną od kręgu
kulturowego, w którym się przebywa i preferencji określonych jakości.
Wnętrze szkoły jako najbliższe otoczenie człowieka wychowuje go,
obniżając lub podnosząc poziom jego potrzeb, z drugiej strony, każdy
tworzy środowisko według własnego stylu bycia i zamiłowań.
Wychowanie estetyczne tym się różni od zwykłych sposobów -
zabiegów dydaktycznych i wychowawczych, że uczy spostrzegania,
doznawania i odczuwania rzeczywistości, a także pojmowania istoty
i celu życia ludzkiego przez "pryzmat sztuki", bowiem
"poznawanie rzeczywistości przez pryzmat sztuki prowadzi do
poszukiwania, dostrzegania i doznawania piękna, a ono nie poucza,
lecz raduje i nasyca naszą świadomość, nasze zmysły, wyobraźnię
i uczucia - podobnie jak woda i chleb karmią i sycą nasze ciało"
(S. Szuman 1975, s. 24).
Powszechnie
stwierdza się, że w praktyce edukacyjnej istnieje niepokojące
zachwianie proporcji między rozwijaniem umysłu a wzbogacaniem życia
uczuciowego, wyobraźni czy kreatywności. Trzeba - jak pisze I.
Wojnar (1995b) - odnaleźć wielowymiarowy punkt odniesienia, który
umożliwiłby myślenie o człowieku, jako istocie dynamicznej,
zdolnej do tworzenia samej siebie, realizującej nie tylko ideę
"uczyć się, aby być", lecz również "żyć, aby
się uczyć", aby wciąż "stawać się bardziej tym,
kim się jest".
Filozofowie
od dawna dowodzili, że w człowieku wszystko jest drogą, a na tej
drodze nić nie jest z góry wyznaczone. Każde rozdroże zachęca
do swobodnego wyboru, który zależy od osobistej mądrości
jednostki. Odsłania się tu problem człowieka jako istoty poszukującej,
zafascynowanej tym, co tajemnicze, pragnącej przezwyciężyć
wszystkie bariery stojące na drodze do odkrycia prawdy i wolności.
Najlepiej przedstawił tę myśl G. Leesing: "Gdyby Bóg trzymał
w swej prawicy wszystkie prawdy, a w swej lewicy tylko wiecznie
nieukojoną tęsknotę za prawdą i gdyby rzekł do mnie: wybieraj -
to choćbym wiecznie miął się mylić, sięgnąłbym z pokorą ku
lewej ręce mówiąc: ojcze, czysta prawda jest przecież tylko dla
ciebie samego" (B. Suchodolski 1982, s. 85).
Nie
sprzyja takim sytuacjom współczesna szkoła, której programy
bazują (opierają się) przede wszystkim na koncepcji wiedzy
pozytywnej, pewnej (gdzie każde zadanie, pytanie ma z góry
ustalony już "właściwy" wynik rozwiązania i najlepszą
odpowiedź na żądane pytanie), wiedzy określonej, ponad edukacją
(E. Rodziewicz, 1995). Niewątpliwie szansę wspomagania rozwoju
osobowości człowieka stwarza edukacja humanistyczna, preferująca
upodmiotowienie nauczyciela i ucznia. Eksponuje ona te metody myślenia,
które odsłaniają wiedzę osobistą, przeżycia, a także wyzwalają
osobistą ekspresję ucznia jako podmiotu wnoszącego do edukacji ważną
wiedzę własną oraz rozumienie. Formułowane w ostatnich latach
kierunki wychowania coraz częściej eksponują człowieka twórczego,
autonomicznego, otwartego na doświadczenia, pełnego odwagi i
wiary, o pozytywnym emocjonalnym stosunku do otaczającego świata
(A. Twardowski, 1996; W.B. Wall, 1986). Stąd pilna wydaje się
potrzeba poszukiwania takich metod edukacji, które rozwijałyby u
uczniów postawy twórcze, poczucie odpowiedzialności czy
samodzielności. Wychodząc temu naprzeciw proponujemy czytelnikowi
"spotkania z dramą", czyli refleksje o wykorzystaniu
technik dramowych w procesie edukacji.
Jesteśmy
aktorami Teatru STOP, który powstał w 1980 roku przy Wyższej
Szkole Pedagogicznej w Słupsku. Grupa wywodzi się z nurtu teatrów
alternatywnych. Od 1992 roku Teatr STOP poszerzył swoją działalność
o cykliczną edukację teatralną. Podobnie jak angielski teatr
edukacyjny "Theatre in Education" (Por. N. McCaslin, 1984)
pragnęliśmy wspierać nauczanie i wychowanie - przez dramę -
prowadzone w szkołach.
Okazało
się, że choć dramą zainteresowano się w Polsce już około 1985
roku, to w szkołach do których trafiliśmy, ideę tej metody
prezentować musieliśmy od podstaw. Za swoją działalność
edukacyjną Teatr STOP otrzymał Główną Nagrodę w Ogólnopolskim
Konkursie "Bliżej Teatru" - 1994; a także szereg nagród
indywidualnych, m.in.: "Instruktora Roku 1996" (we
wspomnianym konkursie) dla L. Maksymowicz czy Nagrodę Wojewody'96 i
Nagrodę Prezydenta Miasta Koszalina'97 dla M. Glinieckiego.
Aby
nasza edukacyjna działalność miała kontynuację i wsparcie, zaczęliśmy
(...) organizować warsztaty dramowe i kursy reżyserskie, a także
dzielić się swoimi doświadczeniami poprzez publikacje - co też właśnie
czynimy.
Polecając
ten materiał nauczycielom, studentom i instruktorom mamy nadzieję,
że jeśli dotychczas nie mieli możliwości przekonania się, ile
przyjemności daje ruch i improwizowanie scenek, to zrozumieją to
teraz, oczywiście poprzez wykorzystanie proponowanych technik.
Jesteśmy przekonani, że któregoś dnia wspólnie z uczestnikami
swoich zajęć odkryją, że to nie tylko zabawa (jak twierdzą
przeciwnicy), ale i coś więcej.
Lucyna Maksymowicz &
Mirosław Gliniecki
|
|