Gliniecki M., Maksymowicz L. (2001): Teatr edukacyjny - komunikacja bez granic. 
Słupsk: Teatr STOP & SOK, s.139-144

---------------------------------------------------------------------------------------------

 

                                                                         

 

 

 

 

 

Teatr  a  terapia. Terapeutyczna  rola  teatru

____________________________________

 

 

                                                                                  

Oku nie potrzeba zachęty ani nawet rady

do chwytania swoistości  kolorów,

a już biały od czarnego 

odróżni ono bez żadnej wskazówki.

Natomiast dusza potrzebuje wielu pouczeń, 

aby wiedzieć, co robić w życiu.

                                            SENEKA

 

 

         Nazywam się Karol Krzyżanowski. Jestem z wykształcenia psychologiem, zawodowo zajmuję się przede wszystkim pomaganiem innym. Spełniam swoje zawodowe posłannictwo w różnych środowiskach. Na co dzień pracuję z osobami pozbawionymi wolności w zakładzie karnym w Czarnem, prowadzę również punkt konsultacyjny dla osób z problemem alkoholowym, przewodniczę też Gminnej Komisji ds. Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Można powiedzieć, że pracuję z ludźmi, którzy się zagubili w życiu. Poszukuję rozmaitych sposobów, które wydadzą się skuteczne w procesie terapeutycznym, przywracającym równowagę psychiczną i zmierzającym do uzyskania dobrostanu psychicznego w życiu moich pacjentów. Poza metodami stricte psychoterapeutycznymi jestem gorącym zwolennikiem terapii poprzez sztukę, zwłaszcza  teatr, który ma ogromne znaczenie terapeutyczne, o czym przekonał mnie swoją pracą artystyczną na pograniczu pedagogiki i psychologii  Jerzy Fedorowicz. Jeśli mi wolno, to w tym momencie chciałbym strawestować słowa  Fedorowicza i bardzo proszę potraktować ten tekst jako luźne przemyślenia człowieka, który przypadkowo znalazł się w kręgu osób zawodowo zajmujących się teatrem.

Z teatrem, z trochę innej niż widz strony, zetknąłem się dzięki mojej działalności w Gminnej Komisji ds. Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Widząc potrzebę prowadzenia profilaktyki wśród mieszkańców miasteczka, w którym mieszkam, poszukiwałem najbardziej skutecznych sposobów dotarcia do nich. Świetnym pomysłem wydało mi się zorganizowanie Lokalnego Święta Trzeźwości, podczas którego przy muzyce i podczas kontaktu widza ze sztuką chciałem przekazywać najistotniejsze treści z profilaktyki alkoholowej, problemów narkomanii i przemocy. Realizując swój pomysł, w 1997 roku, po raz pierwszy spotkałem  Mirosława Glinieckiego, który zaproszony na obchody Lokalnego Święta Trzeźwości ze swoim Teatrem STOP zaprezentował sztukę o znaczeniu edukacyjno-profilaktycznym Dealer. Był to moment przełomowy, ponieważ wtedy jak i później, uczestnicząc m.in. w sympozjum teatralnym Teatr a dziecko specjalnej troski, przekonywałem się coraz bardziej, że teatr jako jedna z form ekspresji artystycznej odgrywa ogromną rolę w procesie terapeutycznym. Właśnie wtedy rozmawiając z artystami na scenie Ośrodka Teatralnego Rondo w Słupsku poczułem  niebywałą bliskość sztuki (teatru) i psychoterapii. Czułem to niemalże wszystkimi zmysłami. Joseph Zinker powiedział: „Terapia jest procesem zmieniania świadomości i zachowania. Warunkiem sine qua non procesu twórczego jest zmiana, przekształcenie jakiejś formy w inną – symbolu w intuicję, gestu w nowy sposób zachowania, snu w dramatyczne przedstawienie. Tak więc twórczość i psychoterapię łączą: transformacja, metamorfoza, zmiana”.

Teatr jako jedna z form sztuki jest nośnikiem głębokich treści, ale również sposobem ich wyrażania. W teatrze jak nigdzie indziej, poza jeszcze terapią jako procesem twórczym, człowiek może być kapłanem, kurwą, pedałem, świętym, czarnoksiężnikiem, może zetknąć się ze swymi najczarniejszymi zakamarkami duszy. Twórcza terapia traktuje bowiem jako medium sztuki – czasem zniechęcające, drażniące, uparte lub nudne, czasem nawet upokarzające, ale i inspirujące (Joseph  Zinker). W teatrze jak i w terapii może wydarzyć się wszystko, w sposób bezpieczny dla aktora i dla widza. W terapii mogą pojawić się projekcje niewyrażonych dotąd potrzeb i pragnień pacjenta. Jacob Levy Moreno, twórca psychodramy, jednej z ważniejszych metod leczenia i rozwoju osobowości stwierdził, że wielu ludzi nosi w sobie niezrealizowane lub „nieprzetrawione” role i należy im stworzyć szansę, by mogli je bezpiecznie odegrać, bo tylko tak można je będzie utrzymać pod kontrolą społeczną. Oto jego własne słowa: „Zagraj siebie samego takim, jakim nigdy nie byłeś, tak, byś zaczął być takim, jakim mógłbyś być. Bądź swą własną inspiracją, swym własnym autorem, swym własnym aktorem, swym własnym terapeutą  i wreszcie swym własnym Stwórcą.” 

         Terapeutyczna rola teatru zaczyna się wtedy, gdy człowiek może urzeczywistnić na scenie, w sposób społecznie akceptowany, swoje marzenia, pragnienia bycia kimś innym. Moreno określił to mianem sprzecznych ról u jednej osoby. Trudno jest dotrzeć do swego wnętrza nie wyrażając go. Kiedy natrafiłem na artykuł w „Gazecie Wyborczej” na temat sztuki teatralnej, którą wystawili więźniowie jednego z zakładów karnych w Polsce, uderzyła mnie ogromna rola terapeutyczna tego co się zdarzyło na scenie, którą stanowił korytarz więzienny. Skazani odgrywali w niej swoje role życiowe, których w życiu nigdy nie zagrali. Pojawiły się tam obrazy z dzieciństwa, utracona niewinność i tęsknota za miłością. Wyrażanie na scenie tego co do tej pory nie wyrażone,  jak w terapii katharsis, pozwala dotrzeć do wewnętrznych przeżyć i stanów emocjonalnych. Człowiek doświadczający tego staje się aktorem w głównej roli, w dramacie własnego życia.

            Jest to jedna z ról teatru, dająca człowiekowi możliwość wyrażania siebie, doświadczania siebie i przeżywania siebie, takim jakim chciałby być lub boi się być i nigdy w realnym świecie, z różnych powodów nie będzie. Daje też możliwość zmierzenia się ze swymi słabościami, ale i  pozwala na poznanie swoich ukrytych talentów, pragnień i potrzeb. Wszystko co się dzieje na scenie, tej prawdziwej „zbudowanej z desek” czy stworzonej dla potrzeb terapii jest dozwolone i możliwe do zaistnienia. Wówczas to człowiek może naprawdę doświadczać siebie, wychodząc poza  własne granice. Staje się na moment wszechmocnym, tworzącym siebie na nowo, według własnych wyobrażeń. 

           Inną rolą teatru jest edukacja, przekazywanie treści, które mają spowodować zastanowienie się widza nad sobą, nad istotnym problemem społecznym, rysuje się tutaj wyraźnie jego funkcja profilaktyczna, publicystyczna, ale też terapeutyczna. Wspomniani przeze mnie wcześniej skazani, odgrywający swoje życiowe role i zawarte w nich uczucia, pragnienia i tęsknoty, odgrywali swój wewnętrzny świat również dla innych, głównie innych współosadzonych. Treści i ładunek emocjonalny w nich zawarty docierały do wnętrza widza, dając mu możliwość przeżywania tego wszystkiego w jego własnym, małym teatrze, na jego własnej intymnej scenie.  Jan Kordys w swej książce Mózg i znaki napisał: „Inną płaszczyznę interpretacji wiedzy o człowieku ofiarowuje zestawienie neuropsychologii i sztuki. Pierwsza jest spotkaniem umysłu z mózgiem i próbą określenia wzajemnych relacji. W sztuce i refleksji nad nią umysł – przez tekst – spotyka się z samym sobą. Każda z tych dziedzin  w swoisty sposób bada możliwości uporządkowania, zrozumienia człowieka  i świata. Lecz w obu przypadkach podstawą działalności jest asymetrycznie zbudowany mózg. Dwoistość dzieł sztuki – zakorzenionych w strukturach biologicznych, a wyrażonych w porządku znakowym – powoduje, że teksty artystyczne mogą opisywać niektóre aspekty działalności znakowej w sposób głębszy, bardziej przenikliwy, niż potrafi czynić to nauka”. 

             Okazuje się, że nie sama treść werbalna jest istotna w przekazie. Na podstawie swych badań Mehrabian sformułował prowizoryczny wzór, przedstawiający wpływ każdego z kanałów na ogólną interpretację przekazanej informacji: Ogólne uczucie = 38% uczucia wyrażonego głosem, 55% uczucia wyrażonego mimiką  i zaledwie 7% uczucia wyrażonego słowami. Komunikaty niewerbalne, czyli „mowa ciała” to główne narzędzie teatralne. Aktor gra „całym sobą”. Być może stąd taka łatwość docierania do dzieci, do osób chorych, upośledzonych umysłowo. Oliver Sacks w swej książeczce  Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem przytacza pewne zabawne wydarzenie, w którym uczestniczą cierpiący na afazję pacjenci jednego z amerykańskich szpitali: „ Co się tam dzieje? Wybuchy śmiechu dochodziły z oddziału dla pacjentów z afazją, w czasie telewizyjnego przemówienia prezydenta, a przecież nie mogli się tego wydarzenia doczekać....

Tak, był tam, ten stary Czarodziej, Aktor, ze swoją wypróbowaną retoryką, swoimi teatralnymi gestami, odwoływaniem się do emocji - a wszyscy pacjenci skręcali się ze śmiechu. No, nie wszyscy: niektórzy wyglądali na zdezorientowanych, paru na doprowadzonych do wściekłości, kilku na zalęknionych, ale zdecydowana większość świetnie się bawiła. Prezydent, jak zawsze, był wzruszający – ale ich najwyraźniej pobudzał głównie do śmiechu. Co myśleli? Nie potrafili go zrozumieć? Czy może raczej rozumieli aż za dobrze?”

Mowa zatem, naturalna mowa – nie składa się jedynie ze słów ani tylko z „twierdzeń”. Jest „wyrażaniem”- wyrażaniem swojego zdania, wypowiadania znaczenia przy pomocy całego siebie, jak twierdzi Oliver Sacks. Można tutaj sparafrazować, za Philipem G. Zimbardo, znaną kwestię z Jak wam się podoba Szekspira: Cały świat jest sceną, na której ludzie starają się być albo częścią chóru na dalszym planie, albo głównymi aktorami; tragedie cofają nas w głąb sceny, podczas gdy romanse i komedie zachęcają nas do wystąpienia w pełnym świetle reflektorów. Nasze pragnienia, aby być zauważonymi lub zignorowanymi, komunikujemy innym nie tylko za pośrednictwem tego co mówimy, lecz także tego, jak to wypowiadamy – nie tylko językiem słów, lecz także bezgłośnym językiem ciała i naszego stylu ekspresji.

         W teatrze, podobnie jak w terapii, odbywa się przekaz nieograniczony żadnymi ramami konwencji czy możliwościami percepcji, to co najistotniejsze i dotąd nieznane jest możliwe do przekazania i przeżycia. Teatr jest zatem jedną z nielicznych form przekazu, dających możliwości komunikacji „bez granic.” Proces twórczy odbywa się w terapii, a twórczość teatralna jest terapią.