Chcemy
podzielić się opowieścią
___________________________
Chcemy podzielić się opowieścią o pewnej praktyce działań
w kulturze, które są zapisem drogi twórczej ludzi, prowadzących
pracę edukacyjną i teatralną z młodym pokoleniem, ścieżkami
swych własnych doświadczeń i pasji.
Był rok 1989 – czas przemiany, rozpostartych skrzydeł
i gotowości do lotu; czas uwolnionej energii; czas twórczej mocy,
odwagi i oddychania powietrzem nadziei. Byliśmy wówczas w drodze,
mieliśmy za sobą doświadczenia w tworzeniu kultury alternatywnej
(Teatr Gardzienice z Lublina, Teatr Stop ze Słupska, Teatr Arka z
Poznania). Spotkaliśmy się w działaniu. Łączyły nas podobne
zamiłowania, lektury: Miłosz, Vincenz, Hesse, Stempowski,
Ficowski, Giedroyc; łączyły wspólne marzenia wypraw ku przeszłości,
ku ludziom, a teatr był szczególnym miejscem, w którym wyrażać
mogliśmy swe artystyczne pragnienia.
Przez trzy kolejne lata wędrowaliśmy po wioskach
Kaszubszczyzny, wieńcząc każdą taką wędrówkę w Czarnej Dąbrówce
budowaniem nad rzeką Łupawą WIOSKI SPOTKANIA - miejsca, do którego
przybywali ludzie teatru, muzykanci, naukowcy, studenci, ci, którzy
kulturę tworzyli i ci, którzy starali się o niej mówić. Odbywały
się prezentacje teatralne, wykłady, dyskusje i biesiady muzyczne.
Z tej pracy wyłonił się w końcu lat osiemdziesiątych
trzon zespołu Ośrodka Pogranicze
- sztuk, kultur, narodów, który na długie lata związał się
wspólną wędrówką po obszarach pogranicza. Byliśmy wówczas na
tyle dojrzali, by szukać swego miejsca do zamieszkania i do pracy.
Mieliśmy swą mityczną krainę, tę opisaną przez Miłosza i
Vincenza, bogatą, wielobarwną krainę pogranicza. Zdążaliśmy ku
niej, odbywając symboliczną Podróż
na Wschód, by dzięki sprzyjającym wiatrom zamienić ją w
realność i codzienność.
Wybraliśmy Sejny, sześciotysięczne miasteczko na
pograniczu polsko-litewskim. Tutejsza architektura opowiada bogatą
historię jego przeszłości. Górująca nad miastem Bazylika Sejneńska
wraz ze zrujnowanym klasztorem dominikańskim, Biała Synagoga wraz
z sąsiadującym budynkiem dawnej szkoły talmudycznej, kościółek
ewangelicki, a wokół miasta nieliczne już osiedla staroobrzędowców
– to wyraźne ślady duchowego i materialnego dziedzictwa
Wielkiego Księstwa Litewskiego. Pozostawiło ono po sobie ukryty
gdzieś pod powierzchnią zapomnienia etos dobrego sąsiedztwa,
przenikających się języków, modlitw, pieśni, wzajemnego oddziaływania
na siebie różnych tradycji religijnych, kulturowych i narodowych.
Wybierając Sejny na miejsce do pracy i do życia, chcieliśmy
odnajdywać wraz z jego dzisiejszymi mieszkańcami etos pogranicza.
Ale to, co zastaliśmy, to obraz „zerwanego mostu” pomiędzy
dziedzictwem przeszłości i tradycją a teraźniejszością, pomiędzy
starym i nowym pokoleniem. To rozpoznanie nie dotyczyło tylko Sejn,
ale było charakterystyczne dla podobnych miejsc w regionach
pogranicza całej Europy Środkowo-Wschodniej.
W Sejnach jak w soczewce zbiegały się wszystkie palące
problemy krajów współczesnej Europy Wschodniej, które po okresie
komunistycznym rozpoczęły odbudowywanie swej tożsamości, tworząc
podstawy demokracji i współistnienia wszędzie tam, gdzie ciągle
żywe są urazy po krwawych konfliktach i próbując rozprawić się
ze swym zapóźnieniem ekonomicznym oraz poczuciem kompleksu
prowincji.
W takim kontekście odnajdywał swoje miejsce Ośrodek Pogranicze
– sztuk, kultur, narodów ze świadomością, że etos
pogranicza nie jest dany raz na zawsze, ale że trzeba go stale
budować na nowo, i z każdym nowym pokoleniem. Dlatego
prócz innych ważnych dla nas obszarów działalności,
miejsce szczególne zajmuje praca edukacyjna z dziećmi i młodzieżą.
Wybieramy jeden z programów o
nazwie Klasa
Dziedzictwa Kulturowego by przedstawić proces edukacyjny, w którym działanie
teatralne jest jednym z istotnych jego elementów, opartym na głębokim
doświadczeniu osobistym.
Klasa Dziedzictwa
Kulturowego
jest programem adresowanym do młodzieży szkół średnich. Jest to
ścieżka wyprowadzona z głównego nurtu naszych zainteresowań,
tj. penetrowania regionów wielokulturowych Europy Środkowo-wschodniej,
miejsc przenikania się kultur, narodów i religii. Kultura dialogu
– postawa, która najbardziej, zdawałoby się, jest naturalna
dla takich obszarów – potrzebuje nieustannego pielęgnowania
i pobudzania. Czego potrzeba, by mogła stać się obyczajem dnia
codziennego? Potrzeba wiedzy, rzetelnej wiedzy historycznej,
poznania własnego miejsca, jego tradycji i przeszłości. Potrzeba
także ciekawości wobec sąsiadów, bliskich miejscem zamieszkania,
ale czasem odległych, bo różniących się od nas w swych
praktykach kulturowych (inny język, inny kościół, czasem wręcz
inna mentalność).
Mamy przekonanie, że tego rodzaju wiedza jest edukacją do
tolerancji, uczeniem postawy, która potrafi dać posłuchanie
innemu, której istotą jest wielogłos, pozwalający na współbrzmienie
różnych głosów jednocześnie.
Studiowanie tradycji własnego regionu czyni trwalszymi więzi
z miejscem, w którym się urodzili i żyją. To jest droga ku
oswojeniu własnego gniazda, aby zawsze mieć dokąd wracać.
Prócz zajęć seminaryjnych, które służą zdobywaniu
wiedzy (wykłady, książki, dyskusje, filmy), istotnym elementem
tej pracy są działania praktyczne, angażujące wszystkie zmysły
młodego człowieka, jego wrażliwość i skłonności artystyczne.
Doświadczeniem, które łączy te wszystkie elementy są wakacyjne
podróże do miejsc i ludzi.
Aby przybliżyć problem, posłużymy się przykładem
naszych wypraw do wiosek polskich w okolice Lidy na Białorusi, do
miejsc, które nazywaliśmy dla siebie krainą Tam
gdzie słońce zapada.
Grupa nasza liczyła około 15 osób.
Prócz sprzętu obozowego, który pozwalał nam budować obozowiska
na skraju wsi czy w lesie, mieliśmy ze sobą instrumenty muzyczne.
Z poprzednich wyjazdów przywoziliśmy pieśni, których nauczyliśmy
się od ludzi, rozpisane na instrumenty. Mieliśmy też przygotowane
niewielkie przedstawienie teatralne, które w każdej chwili mogliśmy
pokazać we wsi dla wszystkich jej mieszkańców, dla młodych i
starych. Ponadto to znakomity pretekst do spotkania. Ale najważniejszymi
spotkaniami były te, kiedy młodzi odwiedzali starców w ich domach
i dopytywali o to, co minęło. Świat starców odchodzi już w
niepamięć, oni sami są u schyłku życia, potrzebowali więc posłuchania,
które dawali im młodzi ludzie ciekawi
przeszłości.
Starcy opowiadali, radując się z szacunku, jakim obdarzali ich młodzi.
Dzięki tym opowieściom historia ożywała poprzez los pojedynczego
człowieka, niemalże jej dotykali, wędrując ze swymi starymi
przewodnikami po zakamarkach ich pamięci. Opowiadali jak wyglądało
życie „Polski”, o okupacji niemieckiej i sowieckiej,
wreszcie o „nocy” i spustoszeniu, jakie przyniósł
okres sowietyzacji.
Skrzętnie dokumentowaliśmy
wszystkie spotkania. Notesy, aparaty fotograficzne, magnetofony i
kamera zatrzymywały dla pamięci portrety ludzi i ich opowieści.
Opracowanie tego materiału zaowocowało wystawą fotograficzną i
filmem dokumentalnym pt. Losy
posłuchane.
Pragnienie ocalenia choć cząstki doświadczenia, jakim było
spotkanie z tym światem doprowadziło do powstania spektaklu
teatralnego. To, co pozostało z tego spotkania, co osadziło się
najgłębiej w naszych doznaniach, włożyliśmy w spektakl pt. Wijuny.
Dramat Teresy Lubkiewicz-Urbanowicz, urodzonej i wychowanej
w tym samym miejscu, stał się doskonałą inspiracją i dał możliwość
przetwarzania doświadczenia w artystyczny obraz. W scenariuszu
spektaklu znalazły się prawdziwe opowieści tych ludzi, ich bóle,
troski, dramatyczne losy i cierpienia. Bo spektakl im jest
dedykowany, pamięci tych wszystkich, którzy powtarzali nam po
wielokroć słowa starej Zuzanny z Arcisz: „Ja chatiełaby
opowiedzieć wam swoju żyźń, będzie mnie lekcze”
(„Chcę opowiedzieć wam swoje życie, będzie mi lżej”).
Praca
nad spektaklem była przygodą przekształcenia materii przeżycia,
doznania w przekaz artystyczny. Tłumaczeniem na język teatralny
wiedzy zaczerpniętej z osobistego doświadczenia, ze spotkania z
ludźmi, którzy z ufnością obdarzyli nas opowieścią o swym
losie.
Teraz my niesiemy tę opowieść innym, zaświadczając o
istnieniu świata, który nieuchronnie odchodzi. Młodzi z
„Teatru Sejneńskiego” zostali włączeni w proces twórczy,
którego nie tylko są uczestnikami, ale czynnymi współtwórcami.
Działanie artystyczne ma swe źródło w życiowym doświadczeniu,
z którego się rodzi. Podróżujemy w nieznane, odkrywamy razem,
uczymy się wspólnie, jesteśmy twórcami pospołu; my starsi wzięliśmy
na siebie rolę przewodników prowadzących w nieznane.
Spektakl Wijuny
to świadectwo pamięci ocalonej. Dla tych ludzi prawdziwym dramatem
ich życia jest przerwany odwieczny łańcuch dziedziczenia. Kiedy
istniał naturalny porządek, starzy przekazywali ziemię swym
dzieciom i tak trwał ten świat. Dziś dożywają starości
samotni, w opustoszałych wioskach, dla których nie ma już przyszłości.
A jednak dokonało się przekazanie, ten najistotniejszy element
relacji międzypokoleniowej, zawiązała się nić, dokonało się
przekazanie... pamięć: między teraźniejszością a przeszłością.
Spektakl Wijuny
prezentowany był wielokrotnie i oglądany przez ludzi w różnym
wieku i z różnych środowisk. Ale ciągle nosiliśmy w sobie
pragnienie by wrócić tam, skąd ten spektakl wziął swój początek,
by zawieźć go ludziom, ze spotkania z którymi się narodził.
Był wrzesień, spakowaliśmy rekwizyty, kostiumy i jeździliśmy
od wioski do wioski, wybierając jedną z chat na wieczorne
przedstawienia. Mieszały się rzeczywistości teatralna z realną,
widzowie stawali się uczestnikami wywoływanych zdarzeń. Pośród
tych, których chcieliśmy odwiedzić brakowało tych, którzy
odeszli już z tego świata; odczuwaliśmy wtedy mocno, jak wiele
udało nam się ocalić.
A oto fragmenty zapisków z notesów uczestników tej
pracy:
Z
notesu Anety
Przyjechaliśmy
pokazać im ich własne życie.
Zapakowaliśmy
ich dom, stół, ławkę i stołek.
Nie
ot tak sobie, nie. Przygotowywaliśmy się do tego długo.
To
oni uczyli nas wytrwale, cierpliwie.
Jakby
z ulgą pozbywając się ogromnego ciężaru.
Opowiem
Ci własne życie.
Na
początku niektórzy z nich obawiali się nawet,
Czy
na pewno podołamy, czy to nie za trudne.
A
teraz my wieźliśmy to z powrotem do nich.
Czy
nie pożałują tych godzin rozmów, przekazanych sekretnych recept.
Przyjechaliśmy
pokazać im ich własne życie.
Kiwali
głowami i potakiwali, gdy padały słowa
„Tak
dzietki, tak było”.
Śpiewali
z nami gdy pojawiały się pieśni.
Odczynialiśmy
razem...
Ich
własne życie.
Z
notesu Magdy
Jesienny wiatr niesie ze sobą zapach wilgotnej, świeżo rozkopanej
ziemi. Niewielki sad, smukłe brzozy, pośród nich zapomniane
gospodarstwo i pusta chata z zapadłą stodołą na skraju wsi
Mancewicze. Słychać szczekanie psów.
Otwieramy zardzewiałą kłódkę i wchodzimy. Tego dnia ten samotny dom
na chwilę ożyje, wypełni się głosami, krokami, muzyką. To
miejsce dobrze jest nam znane, to rodzinna chata pana Janka
„Majora”, gdzie zwykle zaczynaliśmy i kończyliśmy
nasze wędrówki po okolicznych wioskach. I tym razem stąd
zaczynamy.
Zabieramy się do
sprzątania. Wszystko pokryte grubym kurzem i pajęczyną. Myjemy
podłogę, ustawiamy ławy, zapalamy świece. I już są –
„nasze” babcie i „nasi” dziadkowie. Odświętnie
ubrani i mocno zmęczeni po całym dniu kopania ziemniaków. Zajmują
miejsca, szepczą onieśmieleni, rozglądając się, ciekawi tego,
co się zdarzy. Coraz ciaśniej, coraz cieplej. Teraz my jesteśmy
gospodarzami, a oni naszymi gośćmi, teraz my chcemy im opowiedzieć...
Zaczynamy spektakl. Słuchają uważnie. W ciszy pojawiają się
pierwsze wyrwane szepty, stają się coraz głośniejsze. Mała izba
wypełniona jest życiem, wszystko prawdziwe, pulsujące. Kobiety
zaczynają krzyczeć na „Cyranka”. Wymachują groźnie rękami.
Dotykają nieruchomo leżącej w trumnie matki, sprawdzają czy
rzeczywiście umarła. Zaraz potem opłakują ją śpiewając z nami
żałobne pieśni.
„Dziady”–
znowu wszystko cichnie i popada w zadumę, łowią uważnie słowa
„spowiedzi nieszczęsnych dusz”.
„Wesele,
czastuszki” – podrygują na ławkach, klaszczą w dłonie.
Kobiety poprawiają welon, delikatnie gładzą białą sukienkę
„Antolki”. Wszystko dzieje się naprawdę, to oni swoją
obecnością poszerzają krąg teatralnej rzeczywistości. Spektakl
kończy się, opowieść dobiega końca. Podnieceni jedni przez
drugich strofują wyrodnego syna, żałują matki. „Jak u
nas”– kiwają głowami. „Jak u nas”–
wzdychają. Żegnamy się radośnie, acz uroczyście. Oni wracają
do swych domów, my gasimy świece, zamykamy zardzewiałą kłódkę.
Chata pozostaje znowu samotna.
Program Klasy
Dziedzictwa Kulturowego, który prowadzimy od kilku lat w
Sejnach, proponuje młodym ludziom wielowątkową aktywność - od
intelektualnej po artystyczną. Muzyka, teatr, fotografowanie,
realizacje filmów, studiowanie historii
i literatury, składają się na całość, uzupełniającą
się i wzajemnie na siebie oddziaływającą.
Młodzi wnoszą do tego swą ciekawość, wrażliwość,
otwartość, bezkompromisowość i zaangażowanie, torując sobie
tym samym drogę do odkrywania swych prawdziwych zainteresowań i
pasji.
|
|