Teatr
studencki w Polsce - Teatr alternatywnej
edukacji obywatelskiej. Kilka refleksji
_______________________________________________________________________
Pisząc o relacjach pomiędzy teatrem alternatywnym a
edukacją, odniosę się przede wszystkim do teatru studenckiego, a
ściślej rzecz biorąc do jego najjaśniejszych momentów, czyli
lat siedemdziesiątych i początku osiemdziesiątych. Uczynię tak
nie bez kozery. Przede wszystkim dlatego, iż w moim przekonaniu
rozmowa o najciekawszych zjawiskach dzisiejszej sceny alternatywnej
i jej funkcjach nie jest możliwa bez przywołania tamtego okresu (w
kategoriach kontynuacji lub odrzucenia), a doświadczenia społeczne
i artystyczne teatru studenckiego stanowią dla dzisiejszych twórców
zarówno wyzwanie, jak i istotny element kulturowego dziedzictwa.
Wypowiedź poniższa zatem ma charakter swoistej prolegomeny,
uczynionej z perspektywy bez mała historycznej, a mającej
wprowadzać do ewentualnej dyskusji na temat znaczenia współczesnego
teatru alternatywnego dla edukacji młodej inteligencji.
Można stwierdzić, że teatr edukacyjny to po prostu taki,
który edukuje, czyli uczy. Ta funkcja jest jednak właściwa
teatrowi w ogóle i nie wyróżnia jakiegoś specjalnego gatunku czy
rodzaju. Obok doświadczeń natury emocjonalnej i estetycznej każdy
spektakl teatralny przynosi bowiem widzowi pewną porcję wiedzy.
Lepiej może więc powiedzieć, że teatr edukacyjny to ten, który
funkcję kształcenia przedkłada ponad wszystkie inne, czyniąc z
niej podstawowy cel swojego działania. Taka uproszczona definicja
nadal ma dość szeroki zasięg. Odnosi się na przykład do dramy
edukacyjnej, redukującej praktycznie wszystkie inne funkcje
widowiska i traktującej spektakl jako wyjątkowo sprawne narzędzie
kształcenia. Ale także do typowego przedstawienia lekturowego,
charakterystycznego dla polskich teatrów dramatycznych. Faktycznym
celem realizacji jest tu ułatwienie pracy poloniście, zastąpienie
książki, którą uczeń powinien przeczytać widowiskiem, stanowiącym
właściwie sceniczny bryk. Funkcja edukacyjna ma w tym przypadku
charakter nadrzędny, chociaż zdarzają się przedstawienia nie
pozbawione ambicji artystycznych. Tuż obok znajduje się chałtura
szkolna, której funkcja edukacyjna wynika nie tylko z doboru
repertuaru i jego
uproszczonej interpretacji, ale i z samego faktu wystawiania w
szkole, miejscu przynależnym znacznie bardziej wiedzy niż sztuce.
Do teatru edukacyjnego zaliczyć należy również teatr szkolny,
uprawiany pod kierunkiem nauczyciela przez uczniów. Stanowi on
niejako naturalne przedłużenie programu nauczania i wychowania,
nawet wtedy, gdy daleko poza ten program wybiega.
Taka oczywista relacja nie zachodziła oczywiście w
przypadku teatru studenckiego, przez długie lata stanowiącego
najważniejszą i w zasadzie jedyną scenę alternatywną w Polsce.
Teatr ten znajdował się blisko uniwersytetu, tradycyjnego centrum
nauki i uczenia, a jego twórcami byli studenci lub młodzi
absolwenci. Nie uprawiano go jednak ze względu na edukację. Trudno
byłoby też słowo „edukacja” znaleźć w wypowiedziach
jego twórców czy krytyków. A jednak z perspektywy czasu jaki upłynął
od najważniejszych dokonań widać wyraźnie, że jego edukacyjna
funkcja wobec młodej inteligencji była równie istotna jak funkcja
polityczna czy artystyczna.
Zanim podzielę się refleksjami,
stanowiącymi próbę odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób teatr
studencki pełnił funkcje edukacyjne, potrzebnych jest kilka ustaleń,
dotyczących relacji pomiędzy terminami „studencki” i
„alternatywny”. Teatr alternatywny znajduje się w
oczywisty sposób w opozycji wobec struktur społecznych i
politycznych czy wobec tradycyjnie pojmowanego i uprawianego teatru
lub, szerzej, kultury w ogóle. Kontestacja społeczna idzie zresztą
na ogół w parze z kontestacją sztuki i poszukiwaniem nowych środków
wyrazu. Alternatywność zaś przejawia się nie tylko w
wystawianych przedstawieniach, ale także w miejscu zajmowanym przez
taki teatr w strukturach życia społecznego. Miejsce to dobrze określają
stosowane i u nas, zamiennie z „alternatywny”,
angielskojęzyczne określenia „off” czy „fringe”.
Spróbujmy, w znacznym uproszczeniu, wskazać na mapie
polskiego teatru powojennego obszary, do których można dopasować
pojęcie teatru alternatywnego. Wydaje się, że do połowy lat pięćdziesiątych
taki teatr w zasadzie nie istniał. Na fali odwilży pojawiło się
zjawisko kultury studenckiej, wraz z jej najważniejszym przejawem
– teatrem. Przez
blisko trzydzieści następnych lat, poza nielicznymi wyjątkami, wśród
których najważniejsze to twórczość Grotowskiego i Kantora,
jedynym poważnym zjawiskiem, stanowiącym alternatywę dla teatru
oficjalnego był nurt teatru studenckiego. Wynikało to niewątpliwie
ze z jednej strony z potencjału intelektualnego jego twórców,
reprezentantów młodej polskiej inteligencji, z drugiej natomiast
ze znacznego marginesu swobody wypowiedzi i niezależności, na
obszarze którego funkcjonowała kultura studencka. Warto przy tym
zwrócić uwagę, że ów margines został wywalczony przez samych
artystów. Nie był też dany raz na zawsze, a historia polskiego
teatru studenckiego to w dużej mierze kronika walki o prawo do
wolności wypowiedzi. W drugiej połowie lat pięćdziesiątych
alternatywność teatru studenckiego przejawiała się przede
wszystkim w artykułowaniu
autentycznych problemów społecznych lub też w operowaniu formą
nieobecną w oficjalnej kulturze. W początku lat sześćdziesiątych
alternatywę stanowił repertuar; teatr studencki przodował w
nadrabianiu zaległości i
przyswajaniu polskiej kulturze pozycji wcześniej nieobecnych.
Apogeum rozwoju teatru studenckiego to niewątpliwie lata
siedemdziesiąte. Wtedy to stał się alternatywny w pełni,
kontestując zarówno system społeczny, jak i tradycyjny język
teatru. Wtedy to także stał się ruchem, w sensie zarówno społecznym
jak i artystycznym.
Pojawienie się „Solidarności”, którą teatr
studencki powitał jako nadzieję na realizację obecnych w
spektaklach utopii społecznych, a potem szok stanu wojennego w sposób
zasadniczy wpłynęły na jego sytuację. W tym czasie z jednej
strony stracił swoją zwartość i dynamikę, z drugiej jednak idee
ruchu rozprzestrzeniły się znacznie poza obszary akademickie. Stało
się tak między innymi za pośrednictwem tych jego uczestników, którzy
z ośrodków uniwersyteckich trafili do szkół czy do domów
kultury i zajęli się teatrem amatorskimi lub szkolnym. O ile
bowiem wcześniej w tego typu teatrze celem było naśladownictwo
sceny oficjalnej, o tyle w latach osiemdziesiątych miejsce zdobyło
tam przekonanie o wartości alternatywności i kontestacji jako
istotnych cech teatru nieprofesjonalnego.
Samo pojęcie teatru alternatywnego weszło w użycie na
szerszą skalę bodajże właśnie w latach osiemdziesiątych, kiedy
oczywiste już było, że ruch teatru studenckiego, a także kultura
zwana studencką przechodzą do historii. Zaczęły coraz częściej
pojawiać się zespoły bezpośrednio z tą kulturą niezwiązane,
aczkolwiek wyraźnie nawiązujące do jej etosu. Co ciekawe, wiele z
nich stanowiły teatry szkolne lub uprawiane z udziałem uczniów
szkół średnich w domach kultury. Natomiast coraz mniej grup
wywodziło się z klubów studenckich, które praktycznie z tętniących
życiem ośrodków kultury alternatywnej przekształciły się w końcu
lat osiemdziesiątych najpierw w dyskoteki a później w puby. W
latach dziewięćdziesiątych, kiedy w zmienionych warunkach społecznych,
a przede wszystkim ekonomicznych, powstał typowy dla systemów
kapitalistycznych wolny rynek dóbr kultury, pojęcie teatru
alternatywnego w odniesieniu do pewnego sposobu na uprawianie
teatru, także zawodowo stało się w pełni uzasadnione, aczkolwiek
przybrało nieco inne znaczenie niż w latach siedemdziesiątych.
Wydaje się, że dzisiaj teatr alternatywny
w Polsce znajduje się przede wszystkim w opozycji do kultury
pojmowanej w kategoriach rynkowych. Działa zatem na obrzeżach, zarówno
profesjonalnych jak i amatorskich, chętnie podejmuje ryzyko
awangardowości, posiada własną publiczność. W odróżnieniu od
dawnego teatru studenckiego jest jednak mniej
„opozycyjny” i aczkolwiek nie ucieka od elementów
krytyki społecznej, to w zasadzie nie podejmuje kontestacji systemu
społecznego.
Czy teatr studencki był teatrem edukacyjnym? Trzeba
powiedzieć, że jego twórcy niechętnie odnosili się do etykietek
typu „polityczny”, „społeczny” czy
„edukacyjny” właśnie. Obawa ta brała się z
uzasadnionego podejrzenia o próby obniżenia rangi ruchu, a co za
tym idzie zawężenia pola jego oddziaływania poprzez zamknięcie w
takim lub innym pojęciowym getcie. Tymczasem najważniejsze
spektakle owego czasu były przede wszystkim wybitnymi
przedstawieniami teatralnymi, głębokimi i wartościowymi
artystycznie, dalekimi od propagandowych czy edukacyjnych posterów.
Ambicją ich twórców, w wielu przypadkach spełnioną,
było pełnoprawne uczestnictwo w kulturze narodowej,
postrzeganej w kategoriach silnie romantycznych. Twórcy teatru
studenckiego chcieli, za pomocą swojej sztuki, a także i poza nią,
kształtować rzeczywistość. Czuli się za nią, za kraj i społeczeństwo
odpowiedzialni na sposób szczególny, właśnie dlatego, że byli
intelektualistami i artystami. Zasadniczym motywem uprawiania teatru
była potrzeba wypowiedzi i potrzeba działania w sprawach społecznych,
w bardzo szerokim znaczeniu tego słowa. Sięgano więc po teatr
dlatego, że jego język sprzyjał dyskusji. Uciekano się do form
bogatych i pełnych teatralnej ekspresji - po to, aby przekonywać
widza, apelując zarówno do sfery racjonalnej, jak i emocjonalnej.
Mówiono zaś o sobie, o Polsce, o tym co boli i przeszkadza. Były
to strefy w dużej mierze zakazane, szczególnie tropione przez
cenzorów. Teatr studencki dawał jednak dużą szansę wypowiedzi,
jeżeli nie nieskrępowanej, to przynajmniej swobodniejszej niż w
innych mediach artystycznych. Był ponadto dobrze słyszany, miał
swojego odbiorcę, posiadał, jakbyśmy to dzisiaj określili swoją
niszę kulturową. Nisza ta nie była dobrze widziana przez władze,
szczególnie kiedy pod koniec lat siedemdziesiątych stało się
jasne, że jej polityczne opcje są bardzo dalekie od oficjalnych,
za to zbieżne z opozycyjnymi.
Teatr studencki, chociaż jak się rzekło, nie widział
siebie jako edukacyjnego, to jednak chciał edukować. Była to
edukacja o charakterze wyraźnie alternatywnym. Teatr ten był
ruchem ludzi młodych, dopiero kształtujących swoją własną wizję
otaczającej rzeczywistości. Oficjalny system edukacyjny w państwie
totalitarnym wizję ową starał się budować w oparciu o fałszerstwa,
białe plamy, narzucane systemy wartości. Teatr studencki był
miejscem edukacji alternatywnej wobec tej systemowej, ponieważ za
cel stawiał sobie mówienie prawdy. Był to teatr zakazanych autorów,
takich jak Miłosz, Gombrowicz, Barańczak, dysydenci z Rosji i
Czech i wielu, wielu innych, ale jeszcze bardziej teatr zakazanych
poglądów. Teatr studencki artykułował wizję rzeczywistości nie
istniejącą w oficjalnych mediach i w oficjalnej sztuce.
Rzeczywistość tę opisywał, próbował ją diagnozować, a przede
wszystkim kontestował. Mówił także wielokrotnie o sprawach, które
widownia dobrze znała. Bynajmniej jednak nie osłabiało to rangi
wypowiedzi. Przeciwnie: umieszczenie prawd funkcjonujących wyłącznie
poza oficjalnym obiegiem na legalnej bądź co bądź scenie, nadawało
im dodatkowej siły, która sprawiała, że najważniejsze spektakle
przybierały charakter wspólnotowych manifestacji.
Teatr
studencki był miejscem, do którego przychodziło się, aby prawd
tych samemu poszukiwać. Jeżeli u jego początków był niepokój
związany ze spostrzeżeniem, że pomiędzy rzeczywistością doświadczaną
a jej wizją kształtowaną przez między innymi system oświatowy
istnieje przepaść, to następnym etapem wiodącym ku kreacji
spektaklu było poszerzanie własnej wiedzy o rzeczywistości
i o systemie, wychodzenie poza krąg doświadczenia wyłącznie
osobistego. Było to możliwe między innymi dzięki temu, że
teatry nie działały w odosobnieniu, lecz łączyły się w
specyficznym ruchu społecznym. Jego uczestników łączył ten sam
stosunek do rzeczywistości, kształtowany w autentycznym, wewnętrznym
dialogu, i sprzeciw przeciwko niej, wyrażane nie tylko za pośrednictwem
przedstawień, ale także w innego rodzaju wspólnych
manifestacjach. Łączyły również wspólne lektury i fascynacje
artystyczne. Wspólnie łatwiej było dochodzić do dzieł i prawd
zakazanych. Zespoły teatralne stanowiły pewnego rodzaju grupy
samokształceniowe. Nie było w nich narzuconych nauczycieli czy
mistrzów. Zarówno do wiedzy jak i do przedstawienia dochodzono
samodzielnie. O ile w tradycyjnym teatrze amatorskim niezbędny był
tak zwany instruktor, o tyle uczestnicy teatru studenckiego uczyli
się i tworzyli sami. Nawiasem mówiąc jeden z wyrazów dążenia
do niezależności teatru stanowił w moim przekonaniu fakt, że większość
spektakli nie była realizacjami dramatów, ale własnych (chociaż
często odwołujących się do literatury) scenariuszy. Wydaje się,
że dążenie do samodzielności brało się mniej z braku czy
niedostępności autorytetów, a więcej ze sprzeciwu wobec systemu,
który robił wszystko, aby taką samodzielność i realną
inicjatywę młodych intelektualistów uniemożliwiać. W kraju, w
którym każda swoboda była starannie reglamentowana, a pojęcie
samorządności właściwie nie istniało, niewiele ruchów społecznych
miało tak autentyczny charakter. Jego twórcy samodzielnie powoływali
niekoncesjonowane zespoły, które wewnętrznie zarządzane były w
sposób na tyle demokratyczny, na ile jest to możliwe w zespole
artystycznym. Sztuka jest zawsze domeną indywidualności, tak było
i w tym przypadku. Tutaj jednak indywidualności nie były
dekretowane lecz autentyczne, ich autorytet zaś zależał wyłącznie
od prawdziwej siły talentu i umiejętności. Także na zewnątrz
ruch teatru studenckiego dążył do samorządności i niezależności,
co w dużej mierze udawało mu się uzyskać. Teatry nie ulegały łatwo
cenzurze. Umiały wywalczyć znaczną autonomię wobec władz
uczelnianych czy lokalnych, a także wobec organizacji studenckiej.
Potrafiły sobie pomagać nawzajem, a ich wspólny głos w wielu
kwestiach stanowił o sile i randze ruchu. Można powiedzieć, że
uczestnicy ruchu teatru studenckiego, zarówno twórcy przedstawień
jak i ich wierni odbiorcy, wspólnie przechodzili kurs edukacji
obywatelskiej. Uczono, najogólniej rzecz biorąc, samorządności i
podstaw demokracji. Warto przypomnieć, że ten kierunek edukacji
nie był dostępny prawie nigdzie indziej
w PRL-u.
Dzisiejszy
polski teatr alternatywny znacznie różni się od swojego
studenckiego poprzednika. Jego odmienność wynika w dużej mierze z
odmienności uwarunkowań. Ma on bodajże szersze zainteresowania,
operuje bardziej różnorodnym językiem. Nie mierzy się z opisem i
analizą rzeczywistość społecznej czy politycznej, interesując
się bardziej losem indywidualnym niż zbiorowym. Nie podejmuje się
reformowania systemu społecznego, pozostawiając ten obowiązek
politykom. Ciekawie rozwija się w szkołach, gdzie może być
istotnym elementem systemu edukacji. Na szczęście nie musi już
znajdować się w zasadniczej opozycji do tego systemu. Jednak trochę
szkoda, że teatr alternatywny w zasadzie zrezygnował z
dyskusji o kształcie przyszłości widzianej w wymiarze społecznym
czy politycznym. A przecież przemiany, w jakich uczestniczymy
sprawiają, że każdy ma coraz więcej pytań i wątpliwości.
Potrzebujemy rozmowy na te tematy, być może zupełnie innej od
tej, którą oferują nam mass media. Teatr alternatywny mógłby być
dla niej odpowiednim miejscem.
|
|