Wykorzystanie
technik teatralnych do obniżania
poziomu agresji i lęku
______________________________________________________________
„Zagraj siebie samego takim, jakim nigdy nie byłeś,
tak, jakbyś zaczął być takim, jakim mógłbyś być.
Bądź swą własną inspiracją, swym własnym autorem,
swym własnym aktorem, swym własnym terapeutą
i wreszcie swym własnym Stwórcą”.
Moreno
W ostatnich latach dramatycznie wzrosła liczba
dzieci, które nie potrafią odnaleźć swojego miejsca w świecie,
są osamotnione i pozostawione na „pastwę losu”. Brak
zainteresowania ze strony dorosłych, z jednej strony zapracowanych,
z drugiej niewydolnych wychowawczo, manifestują krnąbrnością,
cwaniactwem, agresją, naruszaniem norm moralnych, a nawet przepisów
prawnych. Przyczyną tego nie jest chyba wyuczona agresja, a raczej
lęk przed niepewnością, co przyniesie jutro.
Owo ryzyko komponowane w funkcjonowanie w świecie, jest
nierozerwalnie związane z przeżywaniem ciągłego niepokoju,
prowadzącego do zaburzeń emocjonalnych.
Lęk jest jednym z największych odczuć człowieka.
Jest stanem napięcia psychicznego pojawiającego się w sytuacji
zagrożenia. Długotrwałe i uciążliwe uczucie lęku może wywołać
zmiany w funkcjonowaniu osobowości i przyczynić się do
wytwarzania mechanizmów obronnych (zniekształceń obrazu własnej
osoby i otoczenia społecznego) w postaci: dysocjacji, kompensacji,
racjonalizacji, regresji, projekcji, substytucji, aż do agresywności.
Agresywność uznawana jest za trudną i sprawiającą najwięcej kłopotów
właściwość jednostek nieopanowanych. Jej przedmiotem jest najczęściej
otoczenie społeczne. Agresją są czynności mające na celu wyrządzenie
szkody i spowodowanie utraty cenionych społecznie wartości;
zadanie bólu fizycznego, spowodowanie cierpienia moralnego innemu
człowiekowi.
Czasem pod wpływem presji destrukcyjnego środowiska
dochodzi do załamania pozornie utrwalonych standardów postępowania
i zmian w hierarchii wartości, co prowadzi do desocjalizacji. Placówki
kultury swoją ofertę winny kierować nie tylko do tych, którzy
sami do nich trafiają,
ale docierać do takich środowisk i rozbudzać zainteresowania tam,
gdzie brakuje woli i przykładu do podjęcia aktywnego,
samodzielnego i twórczego działania. Bywa, że jeśli dziecku nikt
nie wskaże możliwości wyboru drogi, to ono samo tego nie dokona.
Naszym celem jest próba znalezienia odpowiedzi na
pytanie: czy terapia teatrem spowoduje zmianę w zakresie poziomu
agresji i lęku u dzieci społecznie niedostosowanych?
Prezentowana praca jest owocem
wspólnego trudu, jaki łączył instruktorów teatralnych,
muzycznych, plastycznych, socjoterapeutów, wolontariuszy oraz gro młodych
ludzi w toku pracy nad projektem W krainę marzeń, skierowanego
do dzieci ze świetlic środowiskowych, realizowanego na przełomie
2002/03 roku we współpracy z Centrum Wolontariatu w Słupsku.
Przez siedem miesięcy w Ośrodku Teatralnym Rondo odbywały
się zajęcia teatralne, których finałem miał być spektakl. Nikt
nie był pewien, czy taki powstanie. Czy dzieci lękliwe, sprawiające
kłopoty wychowawcze, wykazujące zaburzenia zachowania, dotrwają
do finału, czy żmudna praca nie znudzi ich? Nie znudziła. Dotrwały.
25 kwietnia 2003 roku w Teatrze Rondo odbyła się premiera
spektaklu Przyjaciele ze Stumilowego Lasu, która spotkała
się z gorącym przyjęciem publiczności. Praca miała charakter
zajęć teatralnych, muzycznych, plastycznych i ruchowych, a
udział w nich i wybór zadań odbywał się na zasadzie absolutnej
dobrowolności.
Teatr – w połączeniu z
tańcem, muzyką i plastyką – wprowadza w inny stan świadomości,
pozwala odkryć ukryte dotąd przeżycia, uświadomić motywy postępowania.
Dziecko-aktor jest przez pewien czas kimś innym, może się spotkać
z innym systemem wartości, z innym światem i innym porządkiem
priorytetów życiowych. „Młodzi szukają w teatrze zaspokojenia pasji, zainteresowań, możliwości
wyzwalania własnej inicjatywy i wypowiadania się własnymi środkami
artystycznymi.”
To, co dziecko może zobaczyć jako aktor, wnosi nowe elementy do
jego wiedzy o ludziach, życiu i świecie.
W porównaniu z sytuacją aktorów
w teatrze, my w życiu nasze role musimy grać znacznie dłużej,
niekiedy całymi latami. Warto zauważyć, że w sposobie gry obowiązują
niepisane prawa, zależnie od epoki, ustroju, warunków
politycznych, kulturowych, nawet mody. Nie należy przy tym zapominać,
że ekspresja twórcza sprzyja zdrowiu i rozwojowi, w przeciwieństwie
do chowania się w sobie czy snucia bezproduktywnych marzeń.
Cokolwiek się myśli, planuje trzeba to w pewnym momencie
skonfrontować. Uznaliśmy, że teatr jest do tego odpowiednim
miejscem.
Dziecięcy teatr powinien być
chyba spontaniczną zabawą wynikającą z potrzeb dziecka. „Czemu o dziecię, nie hasasz na kijku… Świat wyobraźni,
radość zabawy… Gdyby istniało dziecko, które nie jest
zdolne w kijku zobaczyć konia, które samo nie staje się koniem,
strażakiem, lotnikiem, gdyby takie istniało, byłoby skazane na
los straszny: na brak dzieciństwa, przedwczesną dojrzałość,
przedwczesną, jak Orcio z Nie-Boskiej, choć tylko psychiczną śmierć” – w tak
dosadny sposób rozpoczyna swą książkę I. Słońska.
Prędko jednak parafrazuje: „Na szczęście, dzieci takich nie
ma. Zabawa jest ich żywiołem. Przeobrażają się w przedmioty,
zwierzęta i różnorodne postacie ludzkie, a identyfikacja bywa tak
silna, że w dziecku oddanym zabawie zaciera się świadomość
„grania roli”.
Pierwszy etap terapii teatrem, będącej podstawą do
przeprowadzenia badań, miał na celu oswojenie dzieci z nową
sytuacją, obniżenie niepokoju, odprężenie psychiczne, wzbudzenie
wrażliwości, zaufania, zmianę tendencji oceniania na umiejętność
nazywania, ustalenie reguł uczestnictwa. Swobodne rozmowy,
odgrywanie etiud, scenek teatralnych, zabawy – przyniosły
efekty w postaci rozbawienia dzieci, „rozruszania”,
oswojenia z widownią złożoną z kolegów i koleżanek uczestniczących
w zajęciach.
Drugi etap poświęcono uświadomieniu dzieciom ich
kreatywności i wzbudzeniu motywacji. Inscenizacje piosenek i krótkich
etiud dawały satysfakcję, zainspirowały do pracy nad spektaklem.
Teatr stał się z czasem „instytucją własną dzieci”,
do której chętnie przychodziły, która zaspokajała ich potrzeby,
stwarzała możliwość wyżycia się w sposób akceptowany społecznie.
Etap trzeci zdominowała praca nad tworzeniem
poszczególnych scen spektaklu i łączeniem ich w całość. Wiele
wariantów sytuacji rodziło się podczas prób w konfrontacji z młodym
„aktorem”, z jego przeżyciami. Proces tworzenia ról był
indywidualny, intymny i niezmiernie delikatny – jak każdy
proces twórczy. Zaproponowane role miały charakter otwarty, z
jedynie wstępnie zarysowaną sytuacją i tekstem. Do końca nie było
wiadomo, jak się rozwiną i do czego doprowadzą.
Tak realizowana zabawa w teatr
pozwoliła na rozwijanie zdolności do wyrażania i interpretowania,
pozytywnych i negatywnych emocji, stosowania reguł zachowania się
w rozmowie, umiejętności uczestniczenia w zwyczajach grupy, wyrażania
oceny, płynności, giętkości, oryginalności myślenia, umiejętności
znalezienia się w konwencji roli, kształtując przy tym sferę
estetyczną. Okazało się, że zabawa w teatr to działanie grupowe
– uczy kontaktów interpersonalnych, wzajemnych relacji, współdziałania
ukierunkowanego na cel. Zdjęcia z przedstawienia i artykuły o nim
ukazywały się w prasie, a próby i sam spektakl zostały nagrane
na kasety video. Dla dzieci znaczyło to bardzo dużo – poczuły
się docenione, potrzebne i przez jakiś czas miały swoje miejsce
na ziemi.
Poziom i formy agresji przed i po terapii
Dotychczasowe doświadczenie w
pracy z młodymi ludźmi i obserwacja zmian w zachowaniu –
stosunek do drugiego człowieka, umiejętność radzenia sobie z
dylematami rzeczywistości, deklaracje a realizacja pomysłów
– pozwoliły nam domniemać, że praca w grupie teatralnej ma
wpływ na kształtowanie systemu wartości, sposobów postępowania
i przyswajania norm.
Nasze przypuszczenia znalazły
odzwierciedlenie w badaniach naukowych. Dane empiryczne zebrane przy
pomocy I.P.S.A. Z. Gasia i zinterpretowane na podstawie 10
skal ujawniają, że agresja jest właściwością, która na skutek
terapii zmniejsza się. Płeć badanych różnicuje stopień zmiany
na korzyść dziewcząt (u tych agresja zmalała z poziomu wysokiego
na niski, podczas gdy u chłopców – z poziomu wysokiego na
przeciętny). Szczegółowe badania dostarczyły informacji o tym,
jak kształtuje się nasilenie poszczególnych kategorii zachowań
wchodzących w skład syndromu agresji, zaś badania porównawcze między
chłopcami a dziewczętami, dały obraz zróżnicowania wyników ze
względu na płeć.
Badana grupa przed terapią
ujawniała bardzo wysoki poziom nieuświadomionych skłonności
agresywnych oraz agresji fizycznej. Na uwagę zasługiwał fakt
przeciętnego poziomu agresji słownej. W wyniku terapii nasilenie
tych kategorii zachowań zmalało, zaś wzrosła kontrola zachowań
agresywnych.
Rezultaty badań porównawczych
wykazały, że dziewczęta mają skłonności do kierowania agresji
fizycznej na siebie. Przed terapią przejawiały one bardzo wysoką
skłonność do manifestowania czynności i zachowań pozornie
nieagresywnych, będących formą w miarę bezkonfliktowej i nie
karanej agresywności. Podobnie z agresją pośrednią –
bardzo wysoka tendencja do zmiany napastliwości z bezpośredniej na
pośrednią (atakowanie drugiego człowieka przez ośmieszanie,
plotkowanie o nim, sporządzanie donosów, wyśmiewanie cudzych poglądów
i przekonań, niesprawiedliwe traktowanie, obwinianie,
krytykowanie). Charakterystyczne dla takich zachowań było
przejawianie ich w sytuacjach, gdy osoba atakowana była nieobecna.
Na podkreślenie zasługuje fakt niskiego poziomu kontroli zachowań
agresywnych, świadczącego o niewielkiej umiejętności panowania
nad własną, wrogą aktywnością. Na skutek terapii poszczególne
kategorie syndromu agresji obniżyły swoje nasilenie. Ucieszył
fakt wyraźnej zmiany w kategorii agresji pośredniej, co świadczy
o niekwestionowanym wpływie zabawy w teatr na kształtowanie umiejętności
wyrażania uczuć i nastrojów w stosunku do rówieśników w sposób
otwarty, a nie krzywdzący ich uczuć. Na skutek terapii wzrosła
zdolność panowania nad emocjami.
Inaczej u chłopców.
Ci przejawiali bardzo wysokie skłonności do podejmowania działań
o charakterze przemocy fizycznej - atak był kierowany, nie jak u
dziewcząt w sposób pośredni, ale bezpośrednio na osobę,
której agresja dotyczy i przyjmował różne formy: bicia, kopania,
szczypania, poszturchiwania, uderzania różnymi przedmiotami. Ma to
związek z dużą skłonnością do działań odwetowych. Okazuje się,
że chłopcy na realną, lub urojoną krzywdę reagują agresją,
potrafią się mścić, są nawet skłonni do przygotowywania i
realizowania zamierzonej zemsty. Zazwyczaj rewanżują się za
doznane krzywdy, a swoje działania agresywne określają jako
konieczne reakcje na zachowania innych osób. Co więcej – są
wybuchowi i nie potrafią zapanować nad agresywnymi impulsami. Chłopcy
nie mają skłonności do przesadnego wydawania o sobie
nieprzychylnych opinii czy wyolbrzymiania własnych braków i
niedostatków, o czym świadczy przeciętny poziom samoagresji
emocjonalnej. Okazuje się, że terapia teatrem spowodowała pewne
zmiany. Zdecydowanie zmalały skłonności do działań odwetowych.
Zmniejszył się poziom zachowań o charakterze napastliwości słownej.
Zrzędzenie, krzyki, wrzaski, przeklinanie, robienie wymówek, kłótnie
kształtują się po terapii na poziomie przeciętnym, co wskazuje
na wyciszenie grupy, zainteresowanie działalnością teatralną i
koncentrację na poruszanych problemach. Podobnie rzecz ma się ze
skłonnością do manifestowania zachowań pozornie nie agresywnych
oraz przemieszczeniem cech zachowania agresywnego z bezpośredniego
ataku na osobę w atak na przedmioty martwe. Nieznacznie zmniejszył
się poziom agresji fizycznej.
W konsekwencji przeprowadzonej analizy można
stwierdzić, że wpływ teatru na nasilenie poszczególnych
kategorii zachowań wchodzących w skład syndromu agresji, zarówno
u dziewcząt, jak i chłopców jest nieobojętny. Na skutek
pobudzenia twórczej aktywności poprzez zabawę w teatr i w
teatrze, wzrosło poczucie wartości dziewcząt: poczuły się
potrzebne, uświadomiły sobie, że wiele potrafią, że wyobraźnia
i praca każdej z nich przy współtworzeniu spektaklu jest niezastąpiona.
Agresja ukryta i agresja skierowana na zewnątrz to kategorie, które
nie okazały się aż tak wysokie, a w wyniku terapii ich natężenie
jeszcze się zmniejszyło. U chłopców dominowała agresja
skierowana na zewnątrz, w tym: agresja przemieszczona, pośrednia,
słowna i fizyczna. Dowodzi to, że chłopcy są skłonni
manifestować swoje niezadowolenie, atakować inne osoby, zarówno w
formie bezpośredniej (poprzez zachowania o charakterze napastliwości
słownej, przemocy fizycznej w formie bicia, kopania, uderzania różnymi
przedmiotami, poszturchiwania), jak i pośredniej (atakowanie
przedmiotów martwych np. trzaskanie drzwiami, atakowanie poprzez ośmieszanie,
plotkowanie, donoszenie, wyśmiewanie poglądów i przekonań innych
osób, krytykowanie). Z badań wynika, że kontakt chłopców z
teatrem, nie pozostał bez wpływu na demonstrowanie tych zachowań.
Wykazywali oni dużą aktywność przy współtworzeniu
oprawy muzycznej spektaklu i obsłudze sprzętu. Udało się
wzbudzić ciekawość, zainteresowanie, sprowokować do dyskusji i
działania. Innymi słowy – cała złość i zasoby negatywnej
energii znalazły ujście w pracy nad spektaklem.
Lęk jako stan i jako cecha przed i po terapii
Dane
empiryczne zebrano przy pomocy kwestionariusza samooceny C. D. Spielbergera. Materiał został zinterpretowany na
podstawie dwóch arkuszy kwestionariusza: X–1 (lęk-stan) i
X–2 (lęk-cecha). Uzyskane w ten sposób dane zostały ujęte
w kategorie ilościowe, w celu porównania oraz łatwiejszego nimi
operowania. Badania miały charakter różnicowy. Do analizy różnic
między grupami zastosowano test t–Studenta.
Lęk-stan to złożona reakcja emocjonalna, na którą składa
się subiektywne, niespecyficzne uczucie napięcia i zagrożenia.
Stan ten może pojawiać się i znikać, trwać dłużej lub krócej,
najczęściej dotyczy danej chwili. Na skutek terapii poziom lęku-stanu
zmniejszył się, zatem terapia teatrem pozytywnie wpłynęła na
samopoczucie badanych w „danym momencie”.
Lęk-cecha jest właściwością,
będącą indywidualną, bardziej trwałą predyspozycją do
reagowania lękiem i spostrzegania sytuacji jako zagrażającej.
Cecha ta na skutek terapii zmniejszyła się. Dowodzi to, że teatr
faktycznie oddziałuje na osobowość młodego odbiorcy i może ją
kształtować.
Analizowano też
różnice w poziomie lęku ze względu na płeć. Badania wskazują
na istotne statystycznie zmiany w poziomie lęku-stanu i lęku-cechy
u dziewcząt. Chłopcy, choć przed terapią wykazywali mniejszy
poziom lęku–stanu niż dziewczęta, to po terapii - zwiększony.
Taki stan rzeczy może świadczyć o większej skłonności dziewcząt
do zmiany właściwości osobowych. Lęk-cecha u chłopców, przed
terapią utrzymywał się na poziomie niższym, niż u dziewcząt, a
po terapii uległ dalszemu obniżeniu. Większą zmianę lęku–cechy
od lęku–stanu u chłopców można tłumaczyć skłonnością
do przybierania pozy w danym momencie, która ma świadczyć, ich
zdaniem, o niezależności czy wyższości.
Podsumowanie i wnioski końcowe
Dzieci i młodzież początkowo niechętnie brały
czynny udział w zajęciach, zamykały się to w sobie, to w
podgrupach, które obserwowały i prowokowały, sprawdzając –
jak dalece mogą się posunąć. Nieposłuszeństwem, krnąbrnością,
niezdyscyplinowaniem podkreślały swoją indywidualność i chęć
zaistnienia. Na pozór twarde i nieugięte, w środku wystraszone
– reagowały agresją i wycofaniem. Niemożliwe, by któreś
bez asekuracji grupy, stanęło na scenie.
Bezpośredni kontakt z instruktorami, którzy nie tylko
prowadzili zajęcia ale sami w nich uczestniczyli (co jest możliwe
przy realizacji zadania w dwie lub trzy osoby), okazał się
skutecznym narzędziem. Wspólnie spędzany czas działał
korzystnie. Zajęcia odbywały się wprawdzie tylko raz w tygodniu,
ale byliśmy zapraszani na imprezy odbywające się w świetlicach.
„Odwiedzając” świetlice, pomagaliśmy w odrabianiu
lekcji, oglądaliśmy prace plastyczne przygotowywane z różnych
okazji. Zajęcia warsztatowe poprzedzane były rozmowami o tym, co
zdarzyło się w tygodniu; dzieci coraz chętniej rozmawiały o
swoich sprawach. Kolejnym krokiem było zapraszanie uczestników
projektu na imprezy odbywające się w Teatrze Rondo i Słupskim Ośrodku
Kultury odpowiednio do wieku i zainteresowań. Dzięki
otrzymanym zaproszeniom i możliwości zobaczenia
„swoich” już instruktorów w pracy czy na scenie,
dzieci poczuły się wyróżnione i docenione.
W trakcie ferii zimowych zwiększyliśmy ilość i
wydłużyliśmy czas spotkań. To był moment, w którym wychowawcy
ze świetlic przestali być obecni na sali w trakcie zajęć
warsztatowych. Spotkania na próbach do spektaklu nabierały cech
intymności i łączącej twórców tajemnicy. Podjęliśmy decyzję
o tym, że nie opowiadamy nikomu o kostiumach, scenografii i
kreacjach aktorskich. Podpisane zostały deklaracje udziału w
spektaklu nazwane przez nas „kontraktami”. Własnoręcznym
podpisem każdy z uczestników pieczętował angaż na rolę i
zasady obowiązujące przy pracy.
Droga od czytania tekstu, poprzez pisanie scenariusza, aż do rozwiązań
scenicznych była długa i żmudna. Zapoznanie z historią Teatru
Rondo, pracownikami i zadaniami placówki, poszerzyło wiedzę o
otaczającym świecie i ułatwiło odnajdywanie siebie. „Kraina
marzeń” stała się miejscem spełnienia ukrytych pragnień o
karierze na scenie i dobrym losie. Rysowanie
w grupach na dużych arkuszach papieru scen teatralnych do przyszłego
spektaklu, zabawy pantomimiczne, zabawy tkaniną – wszystko to
w połączeniu z muzyką poruszyło wyobraźnię i otworzyło dzieci
na tyle, że nie reagowały już tak często agresją i chętniej
uczestniczyły w zajęciach. Wystawa prac i konfrontacja etiud
ruchowych, które były swobodnymi realizacjami fragmentów
scenariusza przed publicznością, złożoną z uczestników zajęć,
sprowokowały dyskusję o sposobach przeniesienia obrazów z wyobraźni
na scenę. Był to moment, w którym udało się oderwać od
rzeczywistości, tautologii i pracować nad spektaklem w technikach
teatru ruchu i teatru plastycznego, a nie ilustracyjnego. Przy
pomocy „grafów skojarzeniowych” młodzi artyści
dochodzili do rozwiązań przedstawienia na scenie: lasu, jaskini i
bieguna. Decyzje artystyczne podejmowane przez aktorów i scenografów
powoli ukazywały nam oryginalny i spójny świat przyjaciół
Kubusia Puchatka – pomimo wymieszania technik teatralnych.
Kostiumy
zostały ograniczone do jednokolorowych, wygodnych spodni i
kolorowych koszulek, dobranych kolorami odpowiednio do postaci
(pomarańczowy-tygrysek, szary-królik, żółty-Kubuś itd.).
Kreacja uzupełniona była maską wykonaną na twarzy aktora. W
kolejnej scenie na czarnych trykotach aktorów namalowane zostały
białe kontury tygryska, sowy i innych postaci przedstawienia.
Ultrafioletowe światło w niesamowitej przestrzeni wyłoniło wcześniej
przygotowany horyzont i sylwetki bohaterów. Scena „odkrycia
bieguna” ukryła aktorów w białych kostiumach na białym
tle. Widoczne były tylko namalowane na koszulkach (tym razem białych)
kolorowe wizerunki przyjaciół Kubusia. Wykorzystano tu kredki i
farby do malowania na tkaninach, dzięki czemu kostiumy są trwałe
i nie ulegają zniszczeniu podczas prania. Malowanie twarzy można
wykonać przy pomocy nietoksycznych farb do malowania na skórze.
Scenografię w kolejnych scenach tworzyły horyzonty wykonane przez
grupy plastyczne.
Etiuda ruchowa, gdzie aktorzy są
drzewami, pozwoliła stworzyć niepowtarzalny las bez zbędnych
kostiumów czy rekwizytów. Wkraczając z dzieckiem w świat
skojarzeń i znaków teatralnych nie będziemy prowadzić oczywiście
wywodu logicznego czy wygłaszać wykładu o zmysłach, bo przy
pomocy prostych ćwiczeń dzieci dochodzą do świata oderwanego od
realiów, ale bardzo czytelnego. Wyłania się przed nimi świat
teatru „czarodziejski” i odmienny od codzienności.
Niestety poszczególne świetlice
pracowały oddzielnie, ponieważ szybko okazało się, że dziecięca
współpraca międzyinstytucjonalna nie jest możliwa ze względu na
duże poczucie odrębności „własnej” grupy. Rozwiązaniem
dla nas było budowanie scen osobno dla poszczególnych świetlic,
były to jednak sceny jednego spektaklu.
Scenariusz zawierał początek i finał wspólny dla
wszystkich, ale realizacja ich była możliwa dopiero przed samą
premierą, kiedy już wszystkim uczestnikom bardzo zależało na
doprowadzeniu pracy do końca. Podjęliśmy próbę połączenia świetlic
na jednych zajęciach i pomimo waśni między nimi, praca nad początkiem
i końcem spektaklu powoli posuwała się do przodu. Grupy nawzajem
podsuwały sobie pomysły, a nawet okazywały pomoc. Najważniejszym
dla nas był moment, w którym uczestnicy projektu wyrazili ochotę
pokazania sobie nawzajem scen, przygotowywanych wcześniej w
tajemnicy. Kiedy po kolejnych prezentacjach rozlegały się brawa
byliśmy już pewni, że premiera się odbędzie. W dniu premiery
okazało się nawet, że możliwa jest współodpowiedzialność i
współpraca między poszczególnymi instytucjami, co nie udawało
się wcześniej, nawet na integracyjnych imprezach towarzyszących
realizacji zadań projektu. Bo teatr łączy, a nie dzieli, daje możliwość
samorealizacji, organizuje czas, rozbudza zainteresowania, ujawnia
skryte talenty, wdraża do twórczego myślenia.
Każdy aspekt agresji
(emocjonalno–psychologiczny, etyczny, społeczny, duchowy) miał
swoje wyraźne odzwierciedlenie na zajęciach w działaniach zarówno
„realnych” (poza odgrywaniem ról), jak i
„fikcyjnych” (podczas odgrywania ról), funkcjonował
wpleciony w akcję niejako mimochodem. W swobodnych działaniach na
scenie, podczas ćwiczeń i zabaw, ujawniała się agresja, zarówno
uprzedmiotowiona, jak i w stosunku do drugiej osoby. Zaobserwowano
– brak koncentracji uwagi, chęć szkodzenia innym, egoizm,
krytykanctwo, napastliwość, kłótliwość, zaczepność. Trzeba
jednak zauważyć, że ujawniły się temperamenty i możliwości
dzieci (szczególnie podczas doboru ról, czego dokonały same).
Improwizowane role wiązały się z wyrażaniem uczuć i emocji.
Dzieci poszukując cech charakterystycznych, sposobu mówienia,
poruszania się postaci, szukały jednocześnie sposobów kontaktu
swoich postaci z innymi. Doszły przy tym do wniosku, że na scenie
ważne jest współdziałanie, partnerstwo i świadomość, że jest
ktoś, na kogo można liczyć; że ważny jest nie wygląd, a
sprawność fizyczna oraz umiejętność mówienia głośno i wyraźnie.
Dlatego zajęcia rozpoczynały się rozgrzewką fizyczną i dykcyjną.
Pierwsze rozgrzewki były nieśmiałe. Z czasem dzieci się do nich
przyzwyczaiły. Długo jednak nie były w stanie powtarzać cyklu ćwiczeń.
I to jest charakterystyczne - każde postawione zadanie mogły
wykonać z pełnym zaangażowaniem tylko raz. Szybko się nudziły,
zrażały niepowodzeniami i łatwo rezygnowały, nie widząc możliwości
poradzenia sobie. Dzieci - roztargnione, impulsywne,
nieskoncentrowane, nadpobudliwe, labilne emocjonalnie – z
czasem nabrały zaufania do prowadzących zajęcia i chętniej w
nich uczestniczyły. Dużym wydarzeniem okazało się nagrywanie i
obróbka techniczna muzyki i piosenek do spektaklu w studio nagrań,
a same płyty z nagraniami wywołały ogromne zainteresowanie w świetlicach,
nawet wśród dzieci nie uczestniczących w projekcie.
W miarę postępu terapii
obserwowano coraz większe zmiany. Dziewczęta wyszły z inicjatywą
przygotowania układów tanecznych do znanych przebojów światowej
muzyki rozrywkowej. Ułożyły choreografię i pracowały nad jej
doskonaleniem, a pomoc instruktora polegała na „wyczyszczeniu
całości” i opracowaniu scenicznym. Inne zaangażowały się
w pracę nad muzyką i piosenkami, świetnie się przy tym bawiąc.
Dzieci z sekcji plastycznej chętnie projektowały kostiumy i
scenografię, a malowanie twarzy kolegów, tak by przypominały
twarze mieszkańców Stumilowego Lasu, sprawiło wszystkim wiele
radości. Grupa teatralna ukazała inicjatywę w przeniesieniu książki
A. A. Milne’a Kubuś Puchatek na scenę. Z
czasem poszczególne grupy zadaniowe zaczęły interesować się
wytworami własnej pracy, nawet doradzać i sugerować sobie
nawzajem.
Poznanie wielu technik
teatralnych w tak krótkim czasie spowodowało, że dzieci chciały
wykorzystać je wszystkie w swojej inscenizacji. Spektakl jest zatem
pełen rodzajów teatru (teatr cieni, gestu, ruchu, teatr plastyczny
i pantomimy), ale dopiero w dalszej pracy można byłoby szukać
ulubionego czy najlepszego dla dzieci sposobu wyrażania siebie. Nie
udało się osiągnąć czystości wypowiedzi na scenie. Dzieci na
co dzień mówią niechlujnie, używają przesuniętych akcentów.
Niestaranna artykulacja, brak kultury słowa w szkole, w domu,
powodują utrwalenie złych nawyków.
Założona metoda pracy, oparta na zabawie w teatr i wykorzystaniu
kreatywności młodych ludzi, przyniosła zamierzone efekty. Zajęcia
sprowadzono do podążania za dzieckiem i jego potrzebami w celu
otwierania niezmierzonych pokładów pomysłowości. Dziecięca
wyobraźnia pochodząca z „krainy marzeń” jest ogromna
i drzemie w niej wielki potencjał. Należy ją co najwyżej w
odpowiedni, właściwy dla „krainy teatru”, sposób
ukierunkować i pozwolić podążać własnym,
a z pewnością właściwym torem.
Zajęcia przyczyniły się do
zaktywizowania dużej liczby młodych ludzi we wspólnym przedsięwzięciu,
wyzwalając zasoby inwencji i oryginalności myślenia. Aktywne, twórcze,
a nade wszystko pożyteczne spędzanie wolnego czasu zaowocowało
premierą spektaklu Przyjaciele ze Stumilowego Lasu wzbogaconą
o prezentacje grup wokalno-muzycznej i tanecznej (samoistnie powstałych
podczas realizacji zajęć teatralnych i muzycznych). Niewątpliwie,
teatr jest sposobem dotarcia do młodego człowieka, poznania go,
nawiązania serdecznych więzów niezbędnych do kształtowania poglądów,
postaw i uczuć. Oddziaływanie teatru sprowadza się nie tylko do
sztuki, ale i do pracy w zespole. Podstawą jest czas dochodzenia do
ukształtowania widowiska scenicznego, czas prób i przygotowań.
|
|