Humor
dla zdrowia, dla wsparcia, dla życia
__________________________________
Wprowadzenie
Dokonując przeglądu literatury
poświęconej problematyce h u
m o r u, trudno nie wyzbyć się przeświadczenia, iż pojęcie
to pojawia się w obszarze pedagogiki zdrowia fragmentarycznie.
Zdziwienie potęguje zwłaszcza fakt, że trudno jest znaleźć osobę,
która by nie spotkała się ze stwierdzeniem: ,,Śmiech to
zdrowie”. Zapełnianie ów ,,wolnej przestrzeni” nie byłoby
możliwe bez wielu bogatych analiz poświeconych tej materii,
dokonanych przez socjologów, psychologów, etnografów, teoretyków
literatury, teatru, językoznawców oraz pedagogów (M. Dudzikowa
1996, L. Witkowski 1991,
2000).
Podjęta tu próba odpowiedzi na pytanie: w czym tkwi witalna
moc humoru, jaki jest jego udział w zachowywaniu, potęgowaniu,
przywracaniu zdrowia człowieka, stanowi jedynie przyczynek do rozważań
w tym obszarze, których dotychczasowy brak wyzwala poczucie
niedosytu.
Humor
i jego obecność w procesie komunikacji człowieka
W potocznym języku pojęcia: humor, komizm, dowcip, śmieszność
– współwystępują ze sobą i często są używane
zamiennie. Prawdą jest, iż zbliżone są do siebie znaczeniowo,
jednakże nie są tożsame względem siebie. Pozostając w kręgu
analizy humoru i jego prozdrowotnych efektów, zasadnym jest uporządkowanie
tych pojęć tzn. ustalenie ich relacji, aby nie wprowadzać chaosu
i uproszczeń.
Słownikowa analiza tych terminów ujawnia, iż swoistym
rdzeniem znaczeniowym, ,,spoiwem” jest
ś m i e c h . Posiłkując
się określeniem J. Miodka (2000), śmiech to przejawiane za pomocą
mimiki i głosu radość/wesołość, pogodne nastawienie człowieka.
Ostatni człon tej wypowiedzi, nie jest tu przypadkiem, gdyż
wielokrotnie podkreślaną kwestią jest fakt, iż śmiech to wyróżnik
określający istotę człowieka, niespotykany u innych istot żywych.
W przeświadczeniu K. Żygulskiego (1976), śmiech jest niezbędnym
elementem procesu socjalizacji człowieka. Uczestnictwo we wspólnotach
śmiechu, zdaniem autora: ,,
(…) stanowi ważną część ogólnego uczestnictwa jednostki
w życiu zbiorowym, w kulturze. Kto w tej czy innej fazie życia nie
należy do wspólnoty śmiechu, jest zawsze wyobcowany, jego
zachowanie bez względu na przyczyny, traktowane jest przez zbiorowość,
w jakiej żyje i działa, jako swoiste odchylenie od normy, często
piętnowane.”
Śmiech z wrodzonej reakcji
fizjologicznej, staje się zróżnicowaną formą uczestnictwa człowieka
w kulturze, reakcją korygującą lub piętnującą naruszenie
zwyczaju społecznego (reakcja na zachowanie będące odstępstwem
od normy). Ponadto, w śmiechu upatruje się deklaracji społecznej,
gdzie jednostka śmiejąca się zgłasza w ten sposób swoje
poparcie dla danego wzorca
moralnego ( śmieje się ten, kto ma słuszność ), dla określonych
przekonań.
A zatem, śmiech będzie zarówno sygnałem o charakterze
informacyjnym i wartościującym, jak również – jeżeli nie
nade wszystko – reakcją na przeżywaną przyjemność
intelektualną lub społeczną.
Określając czemu służy śmiech, nie można pominąć
sytuacji, w jakich się pojawia. Sytuacje generujące śmiech człowieka,
podzielić można na naturalne, których głównym scenarzystą jest
życie oraz intencjonalne, kreowane przez sztukę i jej twórców.
Źródłem śmieszności stają się tzw. ,,przypadki” czyli
nieoczekiwane sytuacje generujące śmiech (niespodziewana niepłynność
w mówieniu, przekręcanie znaczeń i słów, pomyłka sytuacyjna,
nadmierna ruchliwość czy stereotypia ruchowa) oraz śmieszność
wyspecjalizowana określana mianem k o m i z m u, gdzie śmiech stanowi założenie artystyczne.
Większość znawców podejmowanej problematyki
(W. Witwicki, D. Butler, I. Passi, S. Garczyński) nie
dokonują zróżnicowania terminologicznego w odniesieniu do komizmu
i śmieszności. Komizm stanowi najszerszą kategorię, służącą
określeniu obiektywnie istniejących cech rzeczywistości, wywołujących
reakcje śmiechu/uśmiechu.
Jako wyspecjalizowana forma śmieszności, ujawnia sprzeczności między
rzeczywistą naturą świata a pozorami.
Umiejętność tego odbioru jest cechą konstytutywną
h u m o r u , którego
,,poczucie” niejednokrotnie pozwala zdystansować się do
wielu sytuacji trudnych. W pierwotnym znaczeniu humor służył określeniu
cieczy, wilgoci, płynów ustrojowych, na podstawie których
opisywano temperament człowieka – tak w życiu jaki i scenie
( w XVIII wieku, B. Johnson, postacie występujące w komediach
nazwał ,,humorystami”).
Przywołując słowa I. Passiego (1980):
,,Według
Hipokratesa w ciele ludzkim znajdują się cztery podstawowe humory
– krew, flegma, żółć i czarna żółć, które w
odpowiednich proporcjach dobrze wymieszane były warunkiem zdrowia
(dobry humor) a znajdujące się w nieprawidłowych proporcjach,
niewymieszane, stawały
się przyczyną chorób (zły humor). (…) Dla starożytnej
medycyny humor był podstawą życia, zdrowia, choroby,
temperamentu” .
Tłem dla nowożytnych sposobów interpretacji humoru stał
się komizm. Interesujące określenie humoru odnajdujemy we wstępie
do pierwszej polskiej księgi humoru Jana Stanisława
Bystronia (1938), pióra Jana Trzynadlowskiego (1960), gdzie humor
to predyspozycja świadomości człowieka, umożliwiająca należyte
zidentyfikowanie i przeżycie komizmu.
W ,,Anatomii komizmu” S. Garczyński (1989), humor określa
jako umiejętność doświadczania i wywoływania wesołości,
postrzegania i uwypuklania aspektów życia.
Przytoczone przykłady wskazują na rozumienie humoru jako
uwarunkowany sytuacyjnie, stan psychiki oraz jako trwałą postawę
wobec rzeczywistości, skorelowaną z pogodą ducha, wyrozumiałością,
refleksyjnością (B. Dziemidok
1967, L.
Witkowski 1991, E. Adamek 2003). Humor w takim ujęciu to również
błyskotliwy akt poznania, przejaw niekonwencjonalnego połączenia
racjonalnego myślenia i fantazji. Z uwagi na owo
,,pogranicze”, niejednokrotnie daje poczucie intelektualnej
zabawy, gdzie działania o charakterze demaskatorskim zyskują łagodne
rysy.
Jednakże, posługując się tą formą komunikacji, nie można
zapomnieć, iż śmiech jednoczy ale i potrafi również dzielić.
Intencje przypisane autorowi ironii, parodii nie pokrywają się z złożeniami
humoru, gdzie zawsze dominuje akceptacja podmiotu śmiechu nad
negacją, co tłumaczy jego wykorzystanie w wychowaniu. Ponadto,
humor jest bardziej uniwersalną formą śmieszności niż
wymienione tu gatunki, choćby z tego względu, iż więcej jest
ludzi z ,,poczuciem
humoru” niż z ,,poczuciem ironii”.
P o c z u c i e
h u m o r u stanowi
zatem taką umiejętność, dzięki której potrafimy być ponad
tym, na co mamy bądź nie mamy wpływu, jak również podstawowe
kryterium mądrości - złożonej dyspozycji, umożliwiającej bycie
podmiotem dla siebie i innych. W kontekście tego stwierdzenia,
interesującą tezę przedstawia K. Wieczorek (2000). Dokonując
analizy struktury gramatycznej czasownika ,,śmiać się”
(elementu składowego zachowań humorystycznych), okazuje się, iż
w większości języków europejskich czasownik ten łączy się z
przyimkiem ,,nad”, czego przykładem jest w języku niemieckim
[lachen über] i rosyjskim [смеятъся
иад]. Cecha ta wskazuje na złożoność świata
– jego wielowymiarowość i kontrastowość.
Zawiłość strukturalna humoru skłania do określenia jego
roli. Postrzegania humoru jako zjawiska społecznego stanowi
niekonwencjonalny środek komunikacji – usprawnia przekaz, ożywia
reakcje między nadawcą a odbiorcą, zmniejsza dystans oraz
niekorzystne napięcia emocjonalne między rozmówcami. Humor bywa
postrzegany jako środek służący sprawowaniu kontroli
(zapobieganiu określonym działaniom), panowaniu nad sytuacją
(instrument kontroli społecznej).
Wpisana w obszar humoru refleksyjność wiedzie ku funkcji
emancypacyjnej, gdzie humor pełni rolę oporu kulturowego i krytyki.
Prozdrowotne
i terapeutyczne znaczenie humoru
Niekwestionowaną funkcją humoru jest jego oddziaływanie na
zdrowie. Poszukiwanie niekonwencjonalnych czynników podnoszących
witalność człowieka, to działanie tak intencjonalne jak
intuicyjne. Doskonałym nośnikiem ,,mocy witalnych” staje się
humor, którego wielokrotnym kreatorem jest codzienność. Obecna wśród
atrybutywnych cech humoru pogoda ducha, dobroduszność i wyrozumiałość,
bez którego zachowywanie zdrowia psychicznego byłoby
problematyczne.
Jak pisze M. Gołaszewska
(1987), to co komiczne, zazwyczaj dobrze się kończy, czym wprawia
człowieka w dobry nastrój.
I. Lange – Schmidt i R. Kretschmann (2003), zwalczanie stresu
pogodą ducha, uważają za niezbędną umiejętność każdego człowieka,
dla którego zdrowie własne i osób najbliższych jest wartością
bezcenną. Istotnym jest tu aktywowanie zasobów odpornościowych
niezbędnych w rozwiązywaniu sytuacji trudnych, na które człowiek
może wpływać bez udziału innych – odczuwanie radości,
optymistyczne nastawienie do życia, rozumiane jako postrzeganie
pozytywnych aspektów życia, mimo nie zawsze sprzyjających
okoliczności.
Dowiedziono, że różnice w postrzeganiu świata mogą wywierać wpływ
na zdrowie - ludzie
o optymistycznym nastawieniu znacznie rzadziej niż pesymiści
zgłaszają niepokojące objawy zdrowotne (M. Scheier, Ch. Carter
1987). Towarzysząca człowiekowi
,,maska komizmu” staje się niejednokrotnie czynnikiem
odpierającym stres, skuteczną formą walki z depresją. Dowody na
fizjologiczne efekty śmiechu, są bardziej subiektywne niż
obiektywne. Niezaprzeczalnym jest poprawa krążenia –
pobudzenie akcji serca, poprawa wymiany tlenowej, uaktywnienie
przepony, jednakże na dostarczenie
dowodów przyspieszonej rekonwalescencji ,,przyjdzie nam poczekać”
.
W klasycznej typologii B. Dziemidoka ( ,,O komizmie”,
Warszawa 1967) wskazywana funkcja terapeutyczna humoru związana
jest z samoobroną przed deprecjacją ze strony innych (świadome
ujmowanie przykrych zdarzeń w żartobliwy sposób) przezwyciężanie
skrępowania, zażenowania ).
Niejednokrotnie humor staje się
jedynym lekiem wobec bólu, cierpienia, przewlekłej choroby,
tak dziecka jak i osoby dorosłej. Jak pisze przywoływany
I. Passi (1980):
,,(…)
jeśli u podstaw humoru taki ból, smutek czy cierpienie człowieka,
wznosi się ono mimo wszystko ponad nie i opromienia je cicho i
pojednawczo radością” .
Prawdy te pokazują również
przysłowia i zestawienia języka potocznego, jak: ,,Wesołość to
najlepszy lek”, ,,Pierwszy do śmiechu, ostatni do śmierci”,
jak również ,,Lepiej się śmiać niż płakać”, gdzie śmiech
to istotna ekspresja zdrowia i długowieczności.
W aspekcie przywracania zdrowia, generowania sygnałów
psychicznego zadowolenia jakie niesie śmiech człowieka chorego,
,,wyspecjalizowana śmieszność” kanalizowana poprzez
t e a t r
jest nieoceniona. Praca artysty może służyć również
i zdrowiu. Aktor jak nikt inny posiada w swoim warsztacie pracy środki
współtworzące humor i wywołujące śmiech także jak kostium,
charakteryzacja, tekst, gest, mimika, ruch ciała, które wzmagają
efekt komiczny. Tak jak alegoria maski wskazuje na teatr, lira na
muzykę i poezję, tak postać sceniczna klauna to uosobienie
beztroski, radości, dowcipu. Wyzwalana poprzez artystyczny przekaz
pogoda ducha, przystaje do spirytualnego wymiaru zdrowia (zdrowie
duchowe), pozwalając wykorzystać wartość zdrowia do podnoszenia
jakości życia człowieka.
Zakończenie
W trosce o zachowywanie optymistycznego i wzbudzającego ciepłe
reakcje tekstu, nie pozostaje nic innego jak odwołać się do choćby
jednego z rodzajów komizmu, aby wywołać śmiech lub uśmiech u
czytelnika. Doskonałym przykładem może być tekst autorstwa K. C.
Hutchina (1976), zatytułowany – „PO CO MARNOWAĆ CZAS
NA ŻYCIE”, bazujący na mechanizmie zaprzeczenia. Oto i on:
„Rozmyślając
nad życiem wielu ludzi uważa je za okropnie nudne, szukając więc
sposobu na jak
najszybsze uwolnienie się od niego. Najlepsza rada, jakiej mogę
udzielić większości z tych osób w trosce, aby im to szybciej
poszło: „Wszystko w porządku. Rób dalej to samo co robiłeś
do tej pory!” Poza tym dla licznych ludzi życie jest tylko
kwestią przyzwyczajenia, od którego stale i usilnie próbują się
odzwyczaić.
Naczelnym
obowiązkiem tych, którzy chcieliby uwolnić się od
przyzwyczajenia do życia, to nigdy i pod żadnym pozorem nie
odpoczywać ani
w domu, ani w czasie
pracy. W każdej minucie dnia musisz się czymś zajmować. Równocześnie,
nie odpoczywając oczywiście ani chwili, zwróć uwagę, abyś
prawie cały dzień i wieczór spędzał w pozycji siedzącej.
Cokolwiek byś robił – unikaj ćwiczeń fizycznych w każdej
postaci. Jeśli rodzaj twej pracy wymaga zmiany miejsca, niech twoja
stopa nigdy nie dotknie ziemi, chyba że nie ma już innej możliwości.
Parkuj wóz zawsze jak najbliżej miejsca przeznaczenia, abyś musiał
jak najkrócej dochodzić i nie tracił przez to na wadze. Nie kłopocz
się nigdy o swą tuszę. Jedz dużo rano, w południe i wieczór
oraz bacz, abyś równie dużo pił. Jeśli to tylko możliwe, jedz
codziennie obiad w
czasie przerwy w pracy. Gdy jesteś towarzyski, nakłaniaj swych gości,
aby wypili trzy aperitify przed obiadem, później zaś wybieraj
najobfitsze dania z jadłospisu i najlepsze wina z listy trunków.
Gdy jesteście we dwójkę, nie zamawiaj nigdy połowy butelki,
kiedy możesz zamówić całą, a potem nie skąp koniaczku.
Trzymaj się z dala od cygar, ale nie
odmawiaj sobie papierosów. Zaczynaj palić wcześnie rano, jeszcze
w łóżku, i nie przestawaj przez cały dzień. Wieczorem nie
rezygnuj z ostatniego „dymku”, gdy ułożyłeś się już
do snu i właśnie masz zamiar gasić światło.
Gdy
jesz w domu, zapewnij sobie stałą informację o sprawach służbowych
poprzez nieprzerwaną serię telefonów przez cały czas trwania
posiłku. Nie zapominaj również o wieczorach, kto wie, co może się
stać do jutrzejszego ranka? Nie pomijaj żadnej okazji, aby
porozumieć się telefonicznie ze swoimi
współpracownikami
wieczorem i w czasie weekendu. Gdyby nie udało ci się tak załatwić,
aby telefon odrywał cię stale od jedzenia, wywołaj choć w czasie
posiłku awanturę z żoną.
Nie
powierzaj nigdy nikomu żadnej sprawy. Trzymaj mocno cugle
w swoim ręku i nie
podejmuj ryzyka, aby ktoś w twej instytucji przedwcześnie nie
zorientował się, że nie jesteś nieodzowny. Wystarczy, jeśli
dowiedzą się o tym wówczas, gdy osiągniesz już swój cel i będzie
ci to wtedy już całkowicie obojętne.
Jeśli zajmujesz kierownicze stanowisko i
spoczywa na tobie ciężar odpowiedzialności, nie możesz się nią,
rzecz jasna, z nikim dzielić. Pamiętaj, byś zawsze zabierał
ze sobą swoje kłopoty do domu i przeżuwał je wieczorem
wraz z twoją żoną, podczas gdy ci, którzy nie dbają o szybkie
pozbycie się swych zmartwień, będą marnować czas na odpoczynek.
Dla tak wzniosłego celu nic nie szkodzi, że twoja żona spędzi
bezsennie połowę nocy, ty sam zaś drugą połowę poświęcisz
rozpamiętywaniu swych trudności.
Jeśli
podczas pracy masz mniej okazji do palenia niż normalnie, możesz
się za to głęboko zaciągać podczas przerwy, resztę zaległości
wyrównasz wieczorem. Poza tym, gdy jesteś już rzeczywiście znużony
tym nudnym, monotonnym życiem, nie żałuj sobie tłuszczu, pokarmów
mącznych
i cukru. Jadaj pod
dostatkiem potraw smażonych, chleba, ziemniaków i kaszy. Pamiętaj,
że w wyniku inflacji cukier nie podrożał aż tak bardzo, abyś
musiał liczyć ile łyżeczek sypiesz do herbaty. Do pracy jedź wyłącznie
samochodem i nie rób nigdy nic tak korzystnego dla zdrowia, jak
Praca na działce lub uprawianie sportów. Cóż w tym złego, że
spędzasz cały swój wolny czas na piciu piwa?
Co
jednak robić, gdy
nie jesteś handlowcem czy
przedstawicielem innego
zawodu „umysłowego”, lecz skromną gospodynią domową?
Pozwól sobie powiedzieć, że twoja sytuacja jest po prostu godna
zazdrości. Nie potrzebujesz nawet tego udowadniać. Gdy zechciałabyś
jednak tego dowieść – sprawa będzie nieco trudniejsza, gdyż
wykonując swe czynności domowe, jesteś jednak zmuszona do częstego
poruszania się, zaś twoje hormony kobiece mogą cię w pewnej
mierze chronić przed taką chorobą jak zakrzep tętnicy wieńcowej.
Ponieważ jesteś cały dzień w domu, nic nie stoi na przeszkodzie,
abyś paliła papierosy, bo choć nadmierne palenie powoduje obecnie
większą śmiertelność wśród mężczyzn niż wśród kobiet, to
kobiety jednak konsekwentnie współzawodniczą na tym polu z mężczyznami.
A teraz co się tyczy jedzenia. Wiele pań
domu leczących się u mnie jada tylko raz dziennie. Zaczynają
rano, kończą zaś z trudem przed położeniem się spać.
Prawdopodobnie są one tak znudzone, że usilnie szukają sposobu na
jak najszybsze zakończenie owej nudy. Jeśli któraś z nich
rzeczywiście dąży do tego, to wydaje mi się, że znalazła
najlepszą drogę osiągnięcia celu i to nawet bez większego
trudu. O wiele łatwiej jest poddać się pokusie, niż się jej
oprzeć. Wokół gospodyni domowej krążą przez cały dzień
jedzenie i pokusa. Pal sześć figurę, jeśli jedyną rzeczą, która
osładza życie, jest pudełko czekoladek, wypełniające pustkę między
innymi smakołykami. Myśl sama o sobie, bo nikt inny za ciebie tego
nie zrobi! To nie usunie wprawdzie całej nudy z twojego życia, jak
zresztą i różne inne rzeczy, które mógłbym wymienić, jednak
nuda będzie nieco krótsza.”
Literatura
1.
Adamek
E., Humor nośnikiem problemów
metodologicznych, W: Edukacja
alternatywna. Dylematy teorii i praktyki, red. B. Śliwerski,
Kraków 1992
2.
Bishop
G. D., Psychologia zdrowia,
Wrocław 2000
3.
Butler
D., Polski dowcip językowy,
Warszawa 2001
4.
Dudzikowa
M., Osobliwości śmiechu
uczniowskiego, Kraków 1996
5.
Garczyński
S., Anatomia komizmu,
Poznań 1989
6.
Gołaszewska
M., Śmieszność i komizm,
Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk – Łódź
1987
7.
Hutchin
K. C., Nie zabijaj siebie
samego, Warszawa 1976
8.
Janowski
A., Uczeń w teatrze życia
szkolnego, Warszawa 1995
9.
Juszczyński
Z., Szlachetne zdrowie, niech
każdy się dowie, „Wychowanie
Fizyczne i Zdrowotne” 1999 nr 3
10.
Kretschmann
R., Kirschner – Liss K., Zange – Schmidt J., Stres w zawodzie nauczyciela, Gdańsk 2003
11.
Matusewicz
Cz., Humor, dowcip, wychowanie,
Warszawa 1976
12.
McLaren
P. S., Rytualne wymiary oporu
– błaznowanie i symboliczna inwersja, W: Nieobecne
dyskursy, red. Z. Kwieciński, cz. 5, Toruń 1991
13.
Miodek
J., Słownik ojczyzny
polszczyzny, Warszawa 2000
14.
Passi
I., Powaga śmieszności,
Warszawa 1980
15.
Trzynadlowski
J., Wprowadzenie, W: Komizm,
J. S. Bystroń, Wrocław 1960
16.
Wieczorek
K., Poczucie humoru a
filozofia, W: Świat
humoru, red. S. Gajda, D. Brzozowska, Opole 2000
17.
Witkowski
L., Śmiech jako opór, W:
Nieobecne dyskursy, red.
Z. Kwieciński, cz. 5, Toruń 1991
18.
Żygulski
K., Wspólnota śmiechu,
Warszawa 1976
|
|