Humor  dla  zdrowia, dla  wsparcia, dla  życia

__________________________________

 

Wprowadzenie

          Dokonując przeglądu literatury poświęconej problematyce h u m o r u, trudno nie wyzbyć się przeświadczenia, iż pojęcie to pojawia się w obszarze pedagogiki zdrowia fragmentarycznie. Zdziwienie potęguje zwłaszcza fakt, że trudno jest znaleźć osobę, która by nie spotkała się ze stwierdzeniem: ,,Śmiech to zdrowie”. Zapełnianie ów ,,wolnej przestrzeni” nie byłoby możliwe bez wielu bogatych analiz poświeconych tej materii, dokonanych przez socjologów, psychologów, etnografów, teoretyków literatury, teatru, językoznawców oraz pedagogów (M. Dudzikowa 1996,  L. Witkowski 1991, 2000).

         Podjęta tu próba odpowiedzi na pytanie: w czym tkwi witalna moc humoru, jaki jest jego udział w zachowywaniu, potęgowaniu, przywracaniu zdrowia człowieka, stanowi jedynie przyczynek do rozważań w tym obszarze, których dotychczasowy brak wyzwala poczucie niedosytu.

 

Humor i jego obecność w procesie komunikacji człowieka  

         W potocznym języku pojęcia: humor, komizm, dowcip, śmieszność – współwystępują ze sobą i często są używane zamiennie. Prawdą jest, iż zbliżone są do siebie znaczeniowo, jednakże nie są tożsame względem siebie. Pozostając w kręgu analizy humoru i jego prozdrowotnych efektów, zasadnym jest uporządkowanie tych pojęć tzn. ustalenie ich relacji, aby nie wprowadzać chaosu i uproszczeń.

         Słownikowa analiza tych terminów ujawnia, iż swoistym rdzeniem znaczeniowym, ,,spoiwem” jest  ś m i e c h . Posiłkując się określeniem J. Miodka (2000), śmiech to przejawiane za pomocą mimiki i głosu radość/wesołość, pogodne nastawienie człowieka.[1] Ostatni człon tej wypowiedzi, nie jest tu przypadkiem, gdyż wielokrotnie podkreślaną kwestią jest fakt, iż śmiech to wyróżnik określający istotę człowieka, niespotykany u innych istot żywych[2]. W przeświadczeniu K. Żygulskiego (1976), śmiech jest niezbędnym elementem procesu socjalizacji człowieka. Uczestnictwo we wspólnotach śmiechu, zdaniem autora: ,, (…) stanowi ważną część ogólnego uczestnictwa jednostki w życiu zbiorowym, w kulturze. Kto w tej czy innej fazie życia nie należy do wspólnoty śmiechu, jest zawsze wyobcowany, jego zachowanie bez względu na przyczyny, traktowane jest przez zbiorowość, w jakiej żyje i działa, jako swoiste odchylenie od normy, często piętnowane.” [3]  

Śmiech z wrodzonej reakcji fizjologicznej, staje się zróżnicowaną formą uczestnictwa człowieka w kulturze, reakcją korygującą lub piętnującą naruszenie zwyczaju społecznego (reakcja na zachowanie będące odstępstwem od normy). Ponadto, w śmiechu upatruje się deklaracji społecznej, gdzie jednostka śmiejąca się zgłasza w ten sposób swoje poparcie dla danego  wzorca moralnego ( śmieje się ten, kto ma słuszność ), dla określonych przekonań[4]. A zatem, śmiech będzie zarówno sygnałem o charakterze informacyjnym i wartościującym, jak również – jeżeli nie nade wszystko – reakcją na przeżywaną przyjemność intelektualną lub społeczną[5].

         Określając czemu służy śmiech, nie można pominąć sytuacji, w jakich się pojawia. Sytuacje generujące śmiech człowieka, podzielić można na naturalne, których głównym scenarzystą jest życie oraz intencjonalne, kreowane przez sztukę i jej twórców. Źródłem śmieszności stają się tzw. ,,przypadki” czyli nieoczekiwane sytuacje generujące śmiech (niespodziewana niepłynność w mówieniu, przekręcanie znaczeń i słów, pomyłka sytuacyjna, nadmierna ruchliwość czy stereotypia ruchowa) oraz śmieszność wyspecjalizowana określana mianem k o m i z m u, gdzie śmiech stanowi założenie artystyczne[6].

         Większość znawców podejmowanej problematyki  (W. Witwicki, D. Butler, I. Passi, S. Garczyński) nie dokonują zróżnicowania terminologicznego w odniesieniu do komizmu i śmieszności. Komizm stanowi najszerszą kategorię, służącą określeniu obiektywnie istniejących cech rzeczywistości, wywołujących reakcje śmiechu/uśmiechu[7]. Jako wyspecjalizowana forma śmieszności, ujawnia sprzeczności między rzeczywistą naturą świata a pozorami[8]. Umiejętność tego odbioru jest cechą konstytutywną  h u m o r u , którego ,,poczucie” niejednokrotnie pozwala zdystansować się do wielu sytuacji trudnych. W pierwotnym znaczeniu humor służył określeniu cieczy, wilgoci, płynów ustrojowych, na podstawie których opisywano temperament człowieka – tak w życiu jaki i scenie ( w XVIII wieku, B. Johnson, postacie występujące w komediach nazwał ,,humorystami”)[9]. Przywołując słowa I. Passiego (1980):  

,,Według Hipokratesa w ciele ludzkim znajdują się cztery podstawowe humory – krew, flegma, żółć i czarna żółć, które w odpowiednich proporcjach dobrze wymieszane były warunkiem zdrowia (dobry humor) a znajdujące się w nieprawidłowych proporcjach, niewymieszane,  stawały się przyczyną chorób (zły humor). (…) Dla starożytnej medycyny humor był podstawą życia, zdrowia, choroby, temperamentu” [10].  

         Tłem dla nowożytnych sposobów interpretacji humoru stał się komizm. Interesujące określenie humoru odnajdujemy we wstępie  do pierwszej polskiej księgi humoru Jana Stanisława Bystronia (1938), pióra Jana Trzynadlowskiego (1960), gdzie humor to predyspozycja świadomości człowieka, umożliwiająca należyte zidentyfikowanie i przeżycie komizmu[11].  W ,,Anatomii komizmu” S. Garczyński (1989), humor określa jako umiejętność doświadczania i wywoływania wesołości, postrzegania i uwypuklania aspektów życia[12]. Przytoczone przykłady wskazują na rozumienie humoru jako uwarunkowany sytuacyjnie, stan psychiki oraz jako trwałą postawę wobec rzeczywistości, skorelowaną z pogodą ducha, wyrozumiałością, refleksyjnością (B. Dziemidok  1967,  L. Witkowski 1991, E. Adamek 2003). Humor w takim ujęciu to również błyskotliwy akt poznania, przejaw niekonwencjonalnego połączenia racjonalnego myślenia i fantazji. Z uwagi na owo ,,pogranicze”, niejednokrotnie daje poczucie intelektualnej zabawy, gdzie działania o charakterze demaskatorskim zyskują łagodne rysy[13]. Jednakże, posługując się tą formą komunikacji, nie można zapomnieć, iż śmiech jednoczy ale i potrafi również dzielić. Intencje przypisane autorowi ironii, parodii nie pokrywają się z złożeniami humoru, gdzie zawsze dominuje akceptacja podmiotu śmiechu nad negacją, co tłumaczy jego wykorzystanie w wychowaniu. Ponadto, humor jest bardziej uniwersalną formą śmieszności niż wymienione tu gatunki, choćby z tego względu, iż więcej jest ludzi z  ,,poczuciem humoru” niż z ,,poczuciem ironii”[14].  P o c z u c i e  h u m o r u  stanowi zatem taką umiejętność, dzięki której potrafimy być ponad tym, na co mamy bądź nie mamy wpływu, jak również podstawowe kryterium mądrości - złożonej dyspozycji, umożliwiającej bycie podmiotem dla siebie i innych. W kontekście tego stwierdzenia, interesującą tezę przedstawia K. Wieczorek (2000). Dokonując analizy struktury gramatycznej czasownika ,,śmiać się” (elementu składowego zachowań humorystycznych), okazuje się, iż w większości języków europejskich czasownik ten łączy się z przyimkiem ,,nad”, czego przykładem jest w języku niemieckim [lachen über] i rosyjskim  [смеятъся иад]. Cecha ta wskazuje na złożoność świata – jego wielowymiarowość i kontrastowość[15].

         Zawiłość strukturalna humoru skłania do określenia jego roli. Postrzegania humoru jako zjawiska społecznego stanowi niekonwencjonalny środek komunikacji – usprawnia przekaz, ożywia reakcje między nadawcą a odbiorcą, zmniejsza dystans oraz niekorzystne napięcia emocjonalne między rozmówcami. Humor bywa postrzegany jako środek służący sprawowaniu kontroli (zapobieganiu określonym działaniom), panowaniu nad sytuacją (instrument kontroli społecznej)[16]. Wpisana w obszar humoru refleksyjność wiedzie ku funkcji emancypacyjnej, gdzie humor pełni rolę oporu kulturowego i krytyki[17].  

Prozdrowotne i terapeutyczne znaczenie humoru  

         Niekwestionowaną funkcją humoru jest jego oddziaływanie na zdrowie. Poszukiwanie niekonwencjonalnych czynników podnoszących witalność człowieka, to działanie tak intencjonalne jak intuicyjne. Doskonałym nośnikiem ,,mocy witalnych” staje się humor, którego wielokrotnym kreatorem jest codzienność. Obecna wśród atrybutywnych cech humoru pogoda ducha, dobroduszność i wyrozumiałość, bez którego zachowywanie zdrowia psychicznego byłoby problematyczne.

Jak pisze M. Gołaszewska (1987), to co komiczne, zazwyczaj dobrze się kończy, czym wprawia człowieka w dobry nastrój.[18] I. Lange – Schmidt i R. Kretschmann (2003), zwalczanie stresu pogodą ducha, uważają za niezbędną umiejętność każdego człowieka, dla którego zdrowie własne i osób najbliższych jest wartością bezcenną. Istotnym jest tu aktywowanie zasobów odpornościowych niezbędnych w rozwiązywaniu sytuacji trudnych, na które człowiek może wpływać bez udziału innych – odczuwanie radości, optymistyczne nastawienie do życia, rozumiane jako postrzeganie pozytywnych aspektów życia, mimo nie zawsze sprzyjających okoliczności[19]. Dowiedziono, że różnice w postrzeganiu świata mogą wywierać wpływ na zdrowie  - ludzie  o optymistycznym nastawieniu znacznie rzadziej niż pesymiści zgłaszają niepokojące objawy zdrowotne (M. Scheier, Ch. Carter 1987).  Towarzysząca człowiekowi ,,maska komizmu” staje się niejednokrotnie czynnikiem odpierającym stres, skuteczną formą walki z depresją. Dowody na fizjologiczne efekty śmiechu, są bardziej subiektywne niż obiektywne. Niezaprzeczalnym jest poprawa krążenia – pobudzenie akcji serca, poprawa wymiany tlenowej, uaktywnienie przepony, jednakże na  dostarczenie dowodów przyspieszonej rekonwalescencji ,,przyjdzie nam poczekać” [20]  .

         W klasycznej typologii B. Dziemidoka ( ,,O komizmie”, Warszawa 1967) wskazywana funkcja terapeutyczna humoru związana jest z samoobroną przed deprecjacją ze strony innych (świadome ujmowanie przykrych zdarzeń w żartobliwy sposób) przezwyciężanie skrępowania, zażenowania )[21].

         Niejednokrotnie humor staje się  jedynym lekiem wobec bólu, cierpienia, przewlekłej choroby, tak dziecka jak i osoby dorosłej. Jak pisze przywoływany  I. Passi (1980):  

,,(…) jeśli u podstaw humoru taki ból, smutek czy cierpienie człowieka, wznosi się ono mimo wszystko ponad nie i opromienia je cicho i pojednawczo radością” [22].  

Prawdy te pokazują również przysłowia i zestawienia języka potocznego, jak: ,,Wesołość to najlepszy lek”, ,,Pierwszy do śmiechu, ostatni do śmierci”, jak również ,,Lepiej się śmiać niż płakać”, gdzie śmiech to istotna ekspresja zdrowia i długowieczności.

         W aspekcie przywracania zdrowia, generowania sygnałów psychicznego zadowolenia jakie niesie śmiech człowieka chorego, ,,wyspecjalizowana śmieszność” kanalizowana poprzez  t e a t r  jest nieoceniona. Praca artysty może służyć również i zdrowiu. Aktor jak nikt inny posiada w swoim warsztacie pracy środki współtworzące humor i wywołujące śmiech także jak kostium, charakteryzacja, tekst, gest, mimika, ruch ciała, które wzmagają efekt komiczny. Tak jak alegoria maski wskazuje na teatr, lira na muzykę i poezję, tak postać sceniczna klauna to uosobienie beztroski, radości, dowcipu. Wyzwalana poprzez artystyczny przekaz pogoda ducha, przystaje do spirytualnego wymiaru zdrowia (zdrowie duchowe), pozwalając wykorzystać wartość zdrowia do podnoszenia jakości życia człowieka[23].  

Zakończenie  

         W trosce o zachowywanie optymistycznego i wzbudzającego ciepłe reakcje tekstu, nie pozostaje nic innego jak odwołać się do choćby jednego z rodzajów komizmu, aby wywołać śmiech lub uśmiech u czytelnika. Doskonałym przykładem może być tekst autorstwa K. C. Hutchina (1976), zatytułowany – „PO CO MARNOWAĆ CZAS NA ŻYCIE”, bazujący na mechanizmie zaprzeczenia. Oto i on:  

         „Rozmyślając nad życiem wielu ludzi uważa je za okropnie nudne, szukając więc sposobu na  jak najszybsze uwolnienie się od niego. Najlepsza rada, jakiej mogę udzielić większości z tych osób w trosce, aby im to szybciej poszło: „Wszystko w porządku. Rób dalej to samo co robiłeś do tej pory!” Poza tym dla licznych ludzi życie jest tylko kwestią przyzwyczajenia, od którego stale i usilnie próbują się odzwyczaić.

Naczelnym obowiązkiem tych, którzy chcieliby uwolnić się od przyzwyczajenia do życia, to nigdy i pod żadnym pozorem nie odpoczywać ani w domu, ani w czasie pracy. W każdej minucie dnia musisz się czymś zajmować. Równocześnie, nie odpoczywając oczywiście ani chwili, zwróć uwagę, abyś prawie cały dzień i wieczór spędzał w pozycji siedzącej. Cokolwiek byś robił – unikaj ćwiczeń fizycznych w każdej postaci. Jeśli rodzaj twej pracy wymaga zmiany miejsca, niech twoja stopa nigdy nie dotknie ziemi, chyba że nie ma już innej możliwości. Parkuj wóz zawsze jak najbliżej miejsca przeznaczenia, abyś musiał jak najkrócej dochodzić i nie tracił przez to na wadze. Nie kłopocz się nigdy o swą tuszę. Jedz dużo rano, w południe i wieczór oraz bacz, abyś równie dużo pił. Jeśli to tylko możliwe, jedz codziennie  obiad w czasie przerwy w pracy. Gdy jesteś towarzyski, nakłaniaj swych gości, aby wypili trzy aperitify przed obiadem, później zaś wybieraj najobfitsze dania z jadłospisu i najlepsze wina z listy trunków. Gdy jesteście we dwójkę, nie zamawiaj nigdy połowy butelki, kiedy możesz zamówić całą, a potem nie skąp koniaczku.

Trzymaj się z dala od cygar, ale nie odmawiaj sobie papierosów. Zaczynaj palić wcześnie rano, jeszcze w łóżku, i nie przestawaj przez cały dzień. Wieczorem nie rezygnuj z ostatniego „dymku”, gdy ułożyłeś się już do snu i właśnie masz zamiar gasić światło.

Gdy jesz w domu, zapewnij sobie stałą informację o sprawach służbowych poprzez nieprzerwaną serię telefonów przez cały czas trwania posiłku. Nie zapominaj również o wieczorach, kto wie, co może się stać do jutrzejszego ranka? Nie pomijaj żadnej okazji, aby porozumieć się telefonicznie ze swoimi współpracownikami wieczorem i w czasie weekendu. Gdyby nie udało ci się tak załatwić, aby telefon odrywał cię stale od jedzenia, wywołaj choć w czasie posiłku awanturę z żoną.

Nie powierzaj nigdy nikomu żadnej sprawy. Trzymaj mocno cugle w swoim ręku i nie podejmuj ryzyka, aby ktoś w twej instytucji przedwcześnie nie zorientował się, że nie jesteś nieodzowny. Wystarczy, jeśli dowiedzą się o tym wówczas, gdy osiągniesz już swój cel i będzie ci to wtedy już całkowicie obojętne.

Jeśli zajmujesz kierownicze stanowisko i spoczywa na tobie ciężar odpowiedzialności, nie możesz się nią, rzecz jasna, z nikim dzielić. Pamiętaj, byś zawsze zabierał  ze sobą swoje kłopoty do domu i przeżuwał je wieczorem wraz z twoją żoną, podczas gdy ci, którzy nie dbają o szybkie pozbycie się swych zmartwień, będą marnować czas na odpoczynek. Dla tak wzniosłego celu nic nie szkodzi, że twoja żona spędzi bezsennie połowę nocy, ty sam zaś drugą połowę poświęcisz rozpamiętywaniu swych trudności.

Jeśli podczas pracy masz mniej okazji do palenia niż normalnie, możesz się za to głęboko zaciągać podczas przerwy, resztę zaległości wyrównasz wieczorem. Poza tym, gdy jesteś już rzeczywiście znużony tym nudnym, monotonnym życiem, nie żałuj sobie tłuszczu, pokarmów mącznych i cukru. Jadaj pod dostatkiem potraw smażonych, chleba, ziemniaków i kaszy. Pamiętaj, że w wyniku inflacji cukier nie podrożał aż tak bardzo, abyś musiał liczyć ile łyżeczek sypiesz do herbaty. Do pracy jedź wyłącznie samochodem i nie rób nigdy nic tak korzystnego dla zdrowia, jak Praca na działce lub uprawianie sportów. Cóż w tym złego, że spędzasz cały swój wolny czas na piciu piwa?

Co jednak robić, gdy nie jesteś handlowcem czy przedstawicielem   innego zawodu „umysłowego”, lecz skromną gospodynią domową? Pozwól sobie powiedzieć, że twoja sytuacja jest po prostu godna zazdrości. Nie potrzebujesz nawet tego udowadniać. Gdy zechciałabyś jednak tego dowieść – sprawa będzie nieco trudniejsza, gdyż wykonując swe czynności domowe, jesteś jednak zmuszona do częstego poruszania się, zaś twoje hormony kobiece mogą cię w pewnej mierze chronić przed taką chorobą jak zakrzep tętnicy wieńcowej. Ponieważ jesteś cały dzień w domu, nic nie stoi na przeszkodzie, abyś paliła papierosy, bo choć nadmierne palenie powoduje obecnie większą śmiertelność wśród mężczyzn niż wśród kobiet, to kobiety jednak konsekwentnie współzawodniczą na tym polu z mężczyznami.

A teraz co się tyczy jedzenia. Wiele pań domu leczących się u mnie jada tylko raz dziennie. Zaczynają rano, kończą zaś z trudem przed położeniem się spać. Prawdopodobnie są one tak znudzone, że usilnie szukają sposobu na jak najszybsze zakończenie owej nudy. Jeśli któraś z nich rzeczywiście dąży do tego, to wydaje mi się, że znalazła najlepszą drogę osiągnięcia celu i to nawet bez większego trudu. O wiele łatwiej jest poddać się pokusie, niż się jej oprzeć. Wokół gospodyni domowej krążą przez cały dzień jedzenie i pokusa. Pal sześć figurę, jeśli jedyną rzeczą, która osładza życie, jest pudełko czekoladek, wypełniające pustkę między innymi smakołykami. Myśl sama o sobie, bo nikt inny za ciebie tego nie zrobi! To nie usunie wprawdzie całej nudy z twojego życia, jak zresztą i różne inne rzeczy, które mógłbym wymienić, jednak nuda będzie nieco krótsza.” [24]

   

Literatura

 

1.                Adamek E., Humor nośnikiem problemów metodologicznych, W: Edukacja alternatywna. Dylematy teorii i praktyki, red. B. Śliwerski, Kraków 1992

2.                 Bishop G. D., Psychologia zdrowia, Wrocław 2000

3.                 Butler D., Polski dowcip językowy, Warszawa 2001

4.                 Dudzikowa M., Osobliwości śmiechu uczniowskiego, Kraków 1996

5.                 Garczyński S., Anatomia komizmu, Poznań 1989

6.                 Gołaszewska M., Śmieszność i komizm, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk – Łódź 1987

7.                 Hutchin K. C., Nie zabijaj siebie samego, Warszawa 1976

8.                 Janowski A., Uczeń w teatrze życia szkolnego, Warszawa 1995

9.                Juszczyński Z., Szlachetne zdrowie, niech każdy się dowie, „Wychowanie Fizyczne i Zdrowotne” 1999 nr 3

10.            Kretschmann R., Kirschner – Liss K., Zange – Schmidt J., Stres w zawodzie nauczyciela, Gdańsk 2003

11.           Matusewicz Cz., Humor, dowcip, wychowanie, Warszawa 1976

12.            McLaren P. S., Rytualne wymiary oporu – błaznowanie i symboliczna inwersja, W: Nieobecne dyskursy, red. Z. Kwieciński, cz. 5, Toruń 1991

13.           Miodek J., Słownik ojczyzny polszczyzny, Warszawa 2000

14.           Passi I., Powaga śmieszności, Warszawa 1980

15.           Trzynadlowski J., Wprowadzenie, W: Komizm, J. S. Bystroń, Wrocław 1960

16.           Wieczorek K., Poczucie humoru a filozofia, W: Świat humoru, red. S. Gajda, D. Brzozowska, Opole 2000

17.           Witkowski L., Śmiech jako opór, W: Nieobecne dyskursy, red. Z. Kwieciński, cz. 5, Toruń 1991

18.           Żygulski K., Wspólnota śmiechu, Warszawa 1976

 


[1] Miodek J., Słownik ojczyzny polszczyzny, Warszawa 2000. s.678

[2] Gołaszewska M., Śmieszność i komizm, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk – Łódź 1987, s. 11

[3] Żygulski K., Wspólnota śmiechu, Warszawa 1976, s.154

[4] Butler D., Polski dowcip językowy, Warszawa 2001, s.21

[5] Matusewicz Cz., Humor, dowcip, wychowanie, Warszawa 1976, s. 15

[6] Gołaszewska M., Śmieszność …, op. cit., s. 5-6

[7] Matusewicz Cz., Humor, dowcip …, op. cit., s. 7

[8] Gołaszewska M.,   Śmieszność …, op. cit., s. 21

[9] Garczyński S., Anatomia komizmu, Poznań 1989, s. 10

[10] Passi J., Powaga śmieszności, Warszawa 1980. s. 207

[11] Trzynadlowski J., Wprowadzenie, W: Komizm, I.S. Bystroń, Wrocław 1960, s. VII

[12] Garczyński S., Anatomia …, op. cit. s. 11

[13]Adamek E., Humor nośnikiem problemów metodologicznych, W: Edukacja alternatywna. Dylematy teorii i praktyki,        red. B. Śliwerski, Kraków 1992, s. 220 - 222

[14] Passi I., Powaga …, op. cit., s. 210

[15] Wieczorek K., Poczucie humoru a filozofia, W: Świat humoru, red. S. gajda, D. Brzozowska, Opole 2000, s. 18

[16] Janowski A., Uczeń w teatrze życia szkolnego, Warszawa 1995, s. 138

[17] Dudzikowa M., Osobliwości śmiechu uczniowskiego, Kraków 1996, s. 10

     McLaren P.S., Rytualne wymiary oporu – błaznowanie i symboliczna inwersja, W: Nieobecne dyskursy (cz. I), red.      Z.  Kwieciński, Toruń 1991, s. 66 - 67

     Witkowski L., Śmiech jako opór, W: Nieobecne dyskursy …., op. cit., s. 82

[18] Gołaszewska M., Śmieszność …, op. cit., s. 69

[19] Kretschmann R., Kirschner – Liss K., Lange – Schmidt I., Stres w zawodzie nauczyciela, Gdańsk 2003, s. 142

[20] Bishop G.D., Psychologia zdrowia, Wrocław 2000, s. 227

[21] Matusewicz Cz., Humor …, op. cit., s. 141

[22] Passi I., Powaga …, op. cit., s. 222

[23] Juszczyński Z.,  Szlachetne  zdrowie, niech każdy się dowie, ,,Wychowanie Fizyczne i Zdrowotne” 1999 nr 3,  s. 96

[24] Hutchin C. K., Nie zabijaj siebie samego, Warszawa 1976, s. 14 - 16